Beskidy. Uczestniczka wyprawy w szortach w szpitalu. Jest w ciężkim stanie
"Górskie morsowanie", czyli wyprawa na szczyt Babiej Góry tylko w szortach, zakończyło się dramatyczną akcją ratunkową GOPR. Jedna z uczestniczek w stanie ciężkiej hipotermii trafiła do szpitala. Jej stan jest poważny.
17.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 06:51
W sobotę około godziny 13. Grupa Podhalańska GOPR w mediach społecznościowych przekazała, że mimo mrozu i intensywnych opadów śniegu, 5 turytów postanowiło wejść na Babią Górę niemal bez ubrania.
"Jest to nowa moda polegająca na chodzeniu po górach zimą wyłącznie w butach i szortach, bez bielizny termicznej, długich spodni, swetra, czy kurtki" - przekazali ratownicy.
Niestety, okazało się, że jedna z uczestniczek wyprawy przeceniła swoje możliwości. Jej organizm bardzo się wychłodził, nie była w stanie sama zejść z góry. Turyści, którzy znajdowali się w pobliżu, okryli kobietę własnymi ubraniami i powiadomili GOPR. Podzielili się też ubraniami z pozostałymi "górskimi morsami".
Po poszkodowanych wyruszyło ponad 20 ratowników z GOPR Beskidy oraz Grupy Podhalańskiej GOPR. Znieśli oni na noszach kobietę w stronę przełęczy Krowiarki. Tam przekazali ją załodze karetki pogotowia.
Kobieta, w bardzo ciężkim stanie trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala w Suchej Beskidzkiej. jak poinformowali w niedzielę ratownicy beskidzkiej grupy GOPR na swoim profilu na Facebooku, temperatura jej ciała wynosiła zaledwie 25,9 stopni Celsjusza. To oznacza, że była w stanie ciężkiej hipotermii, zagrażającej życiu.
Dzięki wysiłkom ratowników i lekarzy kobieta przeżyła. Nadal jest jednak w stanie ciężkim. Ma odmrożenia wszystkich kończyn.