Berlusconi zapowiada użycie policji przeciwko studentom
W kolejnym dniu protestów i manifestacji włoskich studentów przeciwko reformie szkolnictwa i
cięciom w nakładach z budżetu premier Silvio Berlusconi zagroził użyciem "sił porządkowych", by położyć im kres.
Szef rządu zapowiedział, że o możliwości wysłania policji przeciwko demonstrującym będzie rozmawiał z ministrem spraw wewnętrznych Roberto Maronim.
Państwo musi wypełnić swą rolę, by zagwarantować studentom, którzy chcą studiować, prawo do wejścia do sal wykładowych - oświadczył szef rządu.
W ten sposób zareagował między innymi na wtorkowe wydarzenia w Mediolanie, gdzie doszło do starć między studentami a policją, w których rannych zostało sześcioro młodych ludzi.
Nie pozwolę na okupację szkół i uniwersytetów - powiedział Berlusconi. Zarzucił jednocześnie centrolewicowej opozycji podsycanie studenckich protestów.
Jego słowa spotkały się z ostrą reakcją opozycyjnej Partii Demokratycznej, która groźbę użycia siły przeciwko studentom uznała za "nieodpowiedzialną i niebezpieczną".
Studenci protestujący w wielu włoskich miastach zapowiedzieli tymczasem kontynuowanie manifestacji, pikiet i okupacji.
Na konferencji prasowej Berlusconi oświadczył, że jego rząd będzie kontynuował wprowadzanie reformy całej oświaty. Przewiduje ona cięcia w nakładach na szkolnictwo wyższe w wysokości 1,5 miliarda euro w ciągu najbliższych 5 lat oraz zmniejszenie liczby kierunków uniwersyteckich.
Ponadto zgodnie z projektem uniwersytety będą mogły stawać się fundacjami, by móc korzystać także z prywatnych inwestycji.
We Włoszech protestują jednocześnie nauczyciele szkół podstawowych, którzy nie zgadzają się na planowany powrót do zasady: jeden nauczyciel dla jednej klasy w pierwszych latach nauczania. (jks)
Sylwia Wysocka