Berlusconi recydywistą w obrażaniu
Premier Włoch Silvio Berlusconi jest recydywistą w obrażaniu - ocenił w sobotnim komunikacie lider grupy liberałów w Parlamencie Europejskim, Brytyjczyk Graham Watson.
Była to reakcja na piątkowe oświadczenie szefa rządu włoskiego, że "nie przepraszał" za swoją kontrowersyjną wypowiedź na środowej sesji unijnego parlamentu, lecz jedynie "wyraził ubolewanie, że został źle zrozumiany".
Nazajutrz po objęciu przez Włochy przewodnictwa w Unii Europejskiej, a przez Berlusconiego przewodnictwa Rady Europejskiej (zgromadzenia unijnych przywódców) odpowiedział on atakującemu go eurodeputowanemu niemieckiej socjaldemokracji Martinowi Schulzowi, że zaproponuje go do roli kapo w filmie o obozie koncentracyjnym.
"Pan Berlusconi staje się czymś w rodzaju recydywisty w obrażaniu. Może i został wybrany na premiera Włoch, ale nie był nigdy wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej (funkcja ta należy mu się z urzędu jako przywódcy państwa przewodniczącego UE). Jeżeli włoskie państwo nie podejmie działań, żeby zakończyć tę sprawę, będzie musiała to zrobić Rada UE" - ostrzegł Watson.
Jego oświadczenie jest o tyle istotne, że to właśnie jego grupa liberalna, trzecia co do wielkości w Parlamencie Europejskim, odegrała rolę "języczka u wagi", kiedy liderzy grup politycznych naradzali się w czwartek, jak unijny parlament powinien zareagować na wypowiedź Berlusconiego.
Socjaliści, których wiceprzewodniczącym jest Schulz, żądali wystosowania do premiera Włoch swoistego ultimatum, że jeśli formalnie nie przeprosi Schulza i całego parlamentu, zgromadzenie to zawiesi współpracę z Radą UE. Uniemożliwiłoby to Unii podejmowanie wielu istotnych decyzji z przyjęciem budżetu na 2004 roku włącznie.
Jednak największa grupa polityczna PE - chadecy i konserwatyści, do których należą posłowie z partii Berlusconiego - sprzeciwiła się takiemu stawianiu sprawy i uznała wyrazy ubolewania premiera Włoch za wystarczające.
Socjalistów poparli komuniści i zieloni, ale na korzyść chadeków i konserwatystów przeważyła pojednawcza postawa liberałów, którzy również uznali ultimatum za niewłaściwe. Oświadczenie Watsona może zwiastować usztywnienie stanowiska jego grupy.
Tak czy inaczej przewodniczący PE Irlandczyk Pat Cox oświadczył w piątek wieczorem, że Berlusconi powinien "wyjaśnić sprawę z Parlamentem Europejskim" i że nie wystarczą wyrazy ubolewania przekazane telefonicznie kanclerzowi Niemiec Gerhardowi Schroederowi.
Tymczasem włoski minister ds. stosunków z parlamentem Carlo Giovanardi napisał w liście otwartym do Coksa, że premier Włoch "już wyraził ubolewanie z powodu słów, które wypowiedział", i że teraz kolej na Schulza oraz na Coksa jako przewodniczącego parlamentu, który obraził Włochy.
Nie wydaje mi się, żeby Schulz albo pan wypowiedzieli choć jedno słowo ubolewania z powodu zniewag, które padły pod adresem Włoch, włoskiej delegacji, a nawet członków rządu, do którego mam zaszczyt należeć" - napisał Giovanardi do Coksa.