PolskaBelka do Kieresa: chcę odtajnienia mojej teczki

Belka do Kieresa: chcę odtajnienia mojej teczki

Zwróciłem się do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Leona Kieresa o odtajnienie mojej teczki - poinformował premier Marek Belka. Szef IPN nie skomentował prośby premiera. Belka powtórzył, że nie był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL.

15.06.2005 | aktual.: 15.06.2005 20:01

To jest jedyny prawnie dostępny sposób, w jaki mógłbym zapoznać się z tymi dokumentami i zakończyć tę niesłychaną sytuację, w której formułowane są pod moim adresem oskarżenia, a ja nie jestem w stanie z nimi polemizować - powiedział premier na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem.

Jak dodał, paradoksalne i kuriozalne jest, iż w sytuacji dyskusji wokół jego teczki on sam nie ma prawa mieć dostępu do niej.

Belka nie sprecyzował, czy poprosił Kieresa tylko o odtajnienie swojej teczki, czy zwrócił się do niego z formalnym wnioskiem o uznanie za osobę pokrzywdzoną w myśl ustawy o IPN. Uznanie danej osoby za pokrzywdzoną jest warunkiem, by miała ona dostęp do swej teczki.

Prezes IPN nie odpowiedział, czy odtajni teczkę premiera. Każdy wniosek jest rozpatrywany indywidualnie - powiedział. Nie odpowiedział też na pytanie, kiedy to nastąpi.

Art. 22 ustawy o IPN mówi, że "prezes Instytutu Pamięci może, w szczególnie uzasadnionych wypadkach, zezwolić na ujawnienie wiadomości stanowiącej tajemnicę państwową lub służbową oraz na udostępnienie dokumentów lub materiałów objętych tajemnicą państwową określonej osobie lub instytucji, jeżeli zachowanie tajemnicy uniemożliwiałoby wykonanie wskazanych w ustawie zadań Instytutu Pamięci".

Kieres wykorzystał ten zapis do odtajnienia sprawy o. Konrada Hejmy, za co rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll krytykował go, podkreślając, że prezes IPN może ujawniać takie dane określonej osobie (np. pokrzywdzonemu) lub instytucji (sąd, prokuratura), ale nie opinii publicznej.

Belka okłamał komisję?

Teczka Belki trafiła w ubiegłym tygodniu do sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. W sobotę wiceszef komisji Roman Giertych (LPR) zaproponował, by komisja zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez premiera.

Zdaniem Giertycha, Belka okłamał komisję mówiąc, że nie podpisał dokumentu o współpracy ze służbami PRL. Przytoczył informacje z sobotniej "Rzeczpospolitej".

Gazeta powołując się na anonimowych posłów napisała, że premier Marek Belka przed wyjazdem na stypendium do USA w latach 80. odbył rozmowę z oficerami służb specjalnych oraz podpisał instrukcję, w której m.in. znalazły się hasła potrzebne do nawiązania kontaktów z polskimi agentami w Ameryce.

We wtorek lider LPR zapowiedział, że złoży wniosek o utajnienie części obrad Sejmu, by posłowie mogli zapoznać się z zawartością teczki premiera.

Będzie raport IPN?

W środę prezydium komisji śledczej nie przychyliło się do innego wniosku Giertycha, by zwrócić się do IPN o zdjęcie klauzuli tajności z teczki Belki. Sprawa powróci na piątkowym posiedzeniu komisji śledczej.

Giertych zapowiedział, że jeśli komisja nie zwróci się o zdjęcie klauzuli tajności z materiałów dotyczących Belki, to on zaproponuje powołanie w IPN komisji historyków, która miałaby opracować raport o na temat teczki premiera.

Belka dyskusję wokół swej teczki uważa za przejaw "ignorancji, albo nawet pogardy dla przepisów prawa" oraz wyraz "cynicznego wykorzystywania takich spraw dla rozgrywek politycznych". Premier powtórzył swe wcześniejsze oświadczenie, że nie był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL, takie oświadczenie lustracyjne złożył jesienią 2001 r, a Rzecznik Interesu Publicznego, który rozpoczął postępowanie wyjaśniające, nie znalazł podstaw do skierowania sprawy do Sądu Lustracyjnego.

W takiej sytuacji wszelkiego rodzaju insynuacje dotyczące mojej współpracy, dokumentów, które jakoby miały się znajdować w tej teczce, traktuję jako dosyć brudną grę, której celu nie rozumiem i nie zamierzam nawet dociekać - podkreślił Belka.

Prezydent Aleksander Kwaśniewski ocenił, że kwestionowanie werdyktu RIP o braku podstaw do skierowania sprawy Belki do Sądu Lustracyjnego jest nadużyciem prawa i tych wszystkich norm, które Sejm uchwalił, a on podpisał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)