Belgowie obawiają się katastrofy nuklearnej. Reaktory do kontroli
Dwa reaktory atomowe w Belgii zostaną sprawdzone pod względem bezpieczeństwa przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej - podaje RMF FM. Reaktory w elektrowniach w Doel i Tihange mają drobne uszkodzenia, a ich praca była już kilkakrotnie wstrzymywana. Jak donosi korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, w Belgii rośnie zaniepokojenie opinii publicznej możliwością katastrofy nuklearnej.
Wiele osób dopytuje w aptekach o jod, który w razie katastrofy nuklearnej chroni tarczycę, ale nie jest on wszędzie dostępny. Jak mówi właścicielka jednej z aptek w Brukseli, można go dostać za darmo jedynie na terenach położonych 30 km od elektrowni atomowej. W aptekach w pobliżu elektrowni trzeba pokazać dowód osobisty, by dostać pigułki z jodem.
Pół roku temu Wyższa Rada ds. Zdrowia zaleciła prewencyjną dystrybucję jodu wśród wszystkich mieszkańców w promieniu 100 km od ośrodków nuklearnych, ale są kłopoty. Upadł pomysł, by wysyłać tabletki pocztą pod każdy adres, ale władze zapowiadają, że niebawem tabletki będą dostępne we wszystkich aptekach na terenie kraju (tereny 100 km wokół elektrowni obejmują praktycznie cały kraj), ale tylko dla dzieci i kobiet w ciąży. Na razie nie ma ostatecznej decyzji rządu w sprawie powszechnej dystrybucji.
W Belgii od wielu lat wyrażane są obawy co do bezpieczeństwa tamtejszych elektrowni atomowych, tym bardziej, że władze wielokrotnie potwierdzały istnienie niewielkich pęknięć na osłonach niektórych reaktorów. Sąsiadujące z Belgią Niemcy i Luksemburg zwróciły się nawet z tego powodu o tymczasowe wyłączenie po jednym reaktorze w obu elektrowniach. Belgijska agencja ds. bezpieczeństwa nuklearnego (AFCN) stanowczo jednak odrzucała te prośby zapewniając, że obie elektrownie atomowe spełniają wyśrubowane standardy bezpieczeństwa.
Katarzyna Szymańska-Borginon