Belgijska polityka ws. azylu "nie do zaakceptowania"
Komisja Parlamentu Europejskiego uznała za "szokującą" i "niemożliwą do zaakceptowania" politykę Belgii wobec osób ubiegających się o prawo azylu.
Wypowiedziała się krytycznie również w sprawie przepisów językowych wprowadzonych we Flandrii.
"Nie sposób zwłaszcza zaakceptować sposobu traktowania cudzoziemców występujących o azyl w Belgii: mężczyźni, kobiety i nawet dzieci, które znalazły się w trudnej sytuacji i proszą o azyl w Europie, nie mają nawet prawa chorować, przebywając w pomieszczeniach o standardzie urągającym podstawowym prawom człowieka" - uznała komisja swobód obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego w przyjętym w czwartek dokumencie.
Takie stanowisko zajęła komisja na podstawie sprawozdania z wizytacji "zamkniętych ośrodków dla osób występujących o azyl i nielegalnych imigrantów", przeprowadzonej w październiku ub.r. przez trzech eurodeputowanych w trzech z sześciu takich ośrodków na terenie Belgii.
Eurodeputowani odwiedzili m.in. ośrodek usytuowany na lotnisku Bruksela-Zaventem i znajdujący się obok lotniska "ośrodek 127", gdzie w brudzie, ścisku oraz w towarzystwie różnych przestępców przetrzymywane są osoby uznane za "niemożliwe do zaakceptowania" na terenie Belgii.
Jednym z przepisów ostro skrytykowanych przez komisję PE jest wymóg, aby wnioski o azyl były wypełniane na lotnisku przez przybywających cudzoziemców w języku niderlandzkim, którego oczywiście nie znają.
Broniąc tego przepisu, eurodeputowana Frieda Brepoels, członkini partii Nowy Sojusz Flamandzki popierającej premiera Yvesa Leterme, oświadczyła, że wydaje jej się, że port lotniczy Bruksela-Zaventem leży we Flandrii.