Belgia straciła w katastrofach 35 samolotów F-16
Wtorkowe zderzenie dwóch belgijskich samolotów wojskowych F-16 i śmierć jednego z pilotów były okazją do bilansu, z którego wynika, że Belgia straciła w katastrofach 35 spośród 160 myśliwców pochodzących z przełomu lat 70. i 80.
Brukselski dziennik "La Libre Belgique" podkreśla, że rzadko zawodziła technika, częściej ludzie. "Zdaniem specjalistów, maszyna ta może niekiedy padać ofiarą swoich własnych zalet, kiedy najmniejsze odchylenie może pociągnąć za sobą zwielokrotnione skutki" - zauważa gazeta.
Agencja prasowa BELGA doliczyła się 13 ofiar śmiertelnych wypadków. Media podkreślają przy tym, że częstotliwość wypadków, którym ulegają belgijskie F-16, mieści się w średniej. "Jest na przykład porównywalna z notowaną w Holandii" - pisze "La Libre Belgique".
We wtorek tuż przed południem dwa nieuzbrojone F-16 z bazy w Kleine-Brogel zderzyły się "w pełnym locie" na wysokości 1900 stóp, ćwicząc fikcyjne ostrzeliwanie celów naziemnych pobliżu miasteczka Marche-en-Famenne.
Zginął pilot jednego z nich, 40-letni podpułkownik lotnictwa Ronny Vaervaten (drugi pilot, liczący 22 lata, szczęśliwie katapultował się). O sile zderzenia świadczy to, że rozrzucone części znajdowano w promieniu 2 kilometrów od miejsca katastrofy.
Spośród 160 samolotów, zamówionych w dwóch partiach (w latach 1977 i 1983) i zmontowanych w Belgii, do dziś lata tylko 90, ponieważ na utrzymanie pozostałych armii belgijskiej nie starcza pieniędzy. Czekają w hangarach na możliwość eksportu. Jeśli znajdzie się klient, Belgia będzie musiała je wyremontować.