Będzie zażalenie ws. aresztu dla pedofila?
Prokuratura rozważa, czy złożyć zażalenie na decyzję Sądu Rejonowego w Gliwicach, który odmówił aresztowania 26-latka podejrzanego o pedofilię.
Kilka dni temu mężczyzna z Opolszczyzny zaatakował w okolicach Gliwic 13-latka. W lutym tego roku ten sam mężczyzna opuścił areszt śledczy, gdzie trafił jako podejrzany o inne przestępstwo na tle pedofilskim - chodziło o uprowadzenie i przetrzymywanie młodego chłopca. Proces w tej sprawie toczy się przed sądem w Zabrzu.
26-latka zatrzymali przed kilkoma dniami policjanci z Gliwic. Sąd Rejonowy w Gliwicach, do którego trafił wniosek o aresztowanie podejrzanego, nie uwzględnił wniosku prokuratury. Zdecydował, że pozostanie on pod dozorem policji. Do komisariatu ma się stawiać trzy razy w tygodniu.
Prezes sądu Jadwiga Gajos powiedziała, że podjęto taką decyzję, bo - w opinii sądu - materiał dowodowy świadczący o popełnieniu przestępstwa przez mężczyznę wymaga pogłębienia. Chodzi o wykonanie dodatkowych badań, które wyjaśnią powody, dla których pokrzywdzony chłopiec w różny sposób relacjonował przebieg przestępstwa. Na potrzebę dodatkowych badań wskazał biegły - zaznaczyła prezes.
Prokuratura ma siedem dni na podjęcie decyzji, czy złoży zażalenie na postanowienie sądu. Rozważamy to - powiedziała szefowa gliwickiej prokuratury rejonowej Halina Szafrańska. Dodała, że wniosek o areszt prokuratura motywowała m.in. wysoką karą grożącą podejrzanemu.
Jak informowała policja, 26-latek przyjechał do Toszka koło Gliwic i zaproponował spotkanym tam chłopcom 650 zł za pomoc przy składaniu komputerów. 10-latek odmówił, ale 13-latek przyjął propozycję nieznajomego i wsiadł z nim do samochodu.
Ten wywiózł nastolatka do lasu. Tam zaproponował chłopcu, że nauczy go chwytów obezwładniających. Chwilę później przewrócił go na ziemię, wykonywał lubieżne gesty, wreszcie zaczął dusić. W trakcie szarpaniny dziecku udało się uwolnić. Po długich namowach mężczyzna przekonał wystraszonego chłopca, aby wsiadł z nim do samochodu, obiecując odwiezienie do domu. W domu chłopiec opowiedział o wszystkim rodzicom, a ci policji. Sprawcę szybko zatrzymano.
Za czyny lubieżne grozi kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat, którą w warunkach recydywy sąd może zaostrzyć do 15 lat.