Będzie ewakuacja pacjentów ze szpitala w Radomiu?
Jeśli w poniedziałek nie dojdzie do
porozumienia z lekarzami, to rozpocznie się ewakuacja pacjentów
radomskich szpitali - zapowiedział na konferencji prasowej w
Radomiu wojewoda mazowiecki Jacek Sasin. Wieczorem ma odbyć się
kolejne spotkanie dyrektorów szpitali z przedstawicielami
protestujących.
Po rozmowie z dyrektorami szpitali wojewoda poinformował, że ci pacjenci, którzy zgłaszają się do placówek obecnie, będą przewożeni do innych szpitali na terenie województwa. W obu ogólnoprofilowych lecznicach: w Radomskim i Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym oraz w szpitalu psychiatrycznym, od poniedziałku jest bowiem "szczątkowa obsada lekarska, złożona z ordynatorów oraz pojedynczych lekarzy, którzy nie złożyli wypowiedzeń".
Taki stan rzeczy praktycznie uniemożliwia na dalszą metę funkcjonowanie szpitali i opiekę nad pacjentami. Według deklaracji dyrektorów szpitali, chorzy będą mieć zapewnioną opiekę lekarską przez najbliższe trzy dni - stwierdził Sasin.
Obecny na konferencji wicemarszałek woj. mazowieckiego Waldemar Roszkiewicz zapowiedział zwiększenie liczby karetek pogotowia w Radomiu. Także lotnicze pogotowie ratunkowe deklaruje wykonanie co najmniej 10 lotów w trybie zwykłym, a w sytuacji zdarzenia masowego będzie ich nawet więcej- dodał.
Wojewoda zapewnił, że na bieżąco udzielana jest pomoc chorym zgłaszającym się do szpitali, a pogotowie ratunkowe, które działa we wzmocnionym składzie, przewozi pacjentów do pobliskich lecznic. Jeśli te szpitale się zapełnią, chorzy będą jeździć do Warszawy, Puław, Kielc czy Tomaszowa Mazowieckiego.
Tymczasem dyrektorzy WszS i RSS skierowali do wojewody pisma o czasowe zwieszenie działalności szpitali w związku z niemożnością udzielania opieki lekarskiej. Sasin potwierdził, że szpitale te stoją w obliczu likwidacji. Jeśli pacjenci zostaną przeniesieni do innych szpitali, lekarze do pracy nie wrócą, to lecznice te - jako zakłady pracy - zostaną zlikwidowane - zapowiedział. Dodał, że wie od dyrektorów, iż w poniedziałek wieczorem zaplanowano kolejne ich rozmowy z przedstawicielami Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego (MKS).
Wojewoda odniósł się też do pogłosek, że lekarze, którzy chcieliby wrócić do pracy są szantażowani wekslami przez związkowców. Medycy - jego zdaniem - zostali zmuszeni do podpisania zobowiązań finansowych. Jeśli wyłamaliby się ze strajku, musieliby płacić 20 tysięcy złotych. Mamy tutaj przykład terroryzowania części środowiska lekarskiego. Z jednej strony jest to terroryzowanie lekarzy, a z drugiej przejaw terroryzmu wobec pacjentów, którzy stali się zakładnikami - powiedział.
Szef MKS Julian Wróbel, stanowczo temu zaprzeczył. Według niego, lekarze podpisywali tylko umowy cywilnoprawne, "żeby mieć pewność, że nikt ich nie zostawi". Jeśli wojewoda zna jakikolwiek fakt, świadczący o tym, że my jako strajkujący popełniliśmy jakieś przestępstwo, to jak najszybciej tą wiedzą powinien podzielić się z prokuratorem, bo za niezgłoszenie przestępstwa grozi odpowiedzialność karna- stwierdził Wróbel.
Związkowiec zapewnił, że jest gotowy do dalszych negocjacji z dyrekcją.