Będą rozmowy ministra zdrowia z "Porozumieniem Zielonogórskim"
W niedzielę rozpoczną się rozmowy ministra
zdrowia, przedstawicieli Narodowego Funduszu Zdrowia i delegacji
lekarzy rodzinnych - ustalili w sobotę w Poznaniu minister
zdrowia Leszek Sikorski i lekarze z "Porozumienia Zielonogórskiego".
Lekarze zaakceptowali wstępny warunek negocjacji, postawiony przez Sikorskiego - zapowiedzieli, że w poniedziałek otworzą swoje gabinety. Zanim to zrobią, minister musi przedstawić im zasady, na jakich gabinety będą mogły działać do czasu zakończenia negocjacji. Obecnie zgodnie z ustawą o NFZ lekarze nie mogą świadczyć usług bez podpisania kontraktów z Funduszem.
"Jesteśmy bardzo bliscy porozumienia, będziemy rozmawiać i pacjenci będą mieli spokojną głowę" - powiedział po zakończeniu wstępnych rozmów w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim Sikorski.
Niedzielne rozmowy będą według lekarzy początkiem właściwych negocjacji.
"Myślę, że te rozmowy doprowadzą już do wstępnych ustaleń, ale będą musiały być kontynuowane w poniedziałek w Warszawie" - powiedział przewodniczący zespołu negocjacyjnego "Porozumienia Zielonogórskiego" Marek Twardowski.
Ponad stu lekarze rodzinnych z Wielkopolski zrzeszonych w "Porozumieniu Zielonogórskim" bez zaproszenia przyszło na sobotnie spotkanie ministra zdrowia z samorządowcami. "Chcemy negocjacji, chcemy pracować" - skandowali.
Wcześniej minister poprosił wójtów, burmistrzów i prezydentów miast o pomoc w organizowaniu tymczasowej opieki zdrowotnej.
"Taka prośba to fikcja. My nie mam instrumentów, aby wpływać na lekarzy rodzinnych" - powiedział prezydent Poznania Ryszard Grobelny.
Według informacji NFZ w sześciu województwach (wielkopolskim, dolnośląskim, lubuskim, podkarpackim, śląskim i podlaskim) nie udało się w 2003 roku zorganizować podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Większość lekarzy POZ z tych województw zrzeszonych jest w "Porozumieniu Zielonogórskim".
"Porozumienie Zielonogórskie" żąda zmian niektórych zapisów w kontraktach na 2004 rok - są to całodobowa opieka nad pacjentami i odpłatność za transport sanitarny. Lekarze nie zgadzają się również na możliwość zmian w podpisanych już umowach, które może dokonywać NFZ.