Beato, naród jest z Tobą. Czyń dalej "dobro", tylko wyjedź z Polski, błagam
Beata Szydło już dawno załatwiła wszystkie palące problemy społeczne kraju. Te, które pozostały, nie są jej godne. "Królowa ludzkich serc", "Matka Polka" powinna znaleźć się w Europarlamencie. Mój głos zdobędzie. Odetchnę. Polscy kierowcy chyba też.
26.10.2018 | aktual.: 26.10.2018 19:18
Już na wstępie muszę się wytłumaczyć. Zwracanie się do wicepremier polskiego rządu Beaty Szydło, która ma zajmować się sprawami społecznymi, per Beata, nie wynika z braku szacunku.
Oj, Beata, zaimponowałaś mi
To efekt bezgranicznego uwielbienia dla polityk, która jak nikt przed nią, a i chyba nikt po niej, nie będzie tak blisko Polaków. No, chyba nie ma bliższego zbliżenia jak cyklicznie powtarzający się "kufer w kufer" z suwerenem. Beata, wielki dla Ciebie szacunek za te dokonania. Cytując klasyka: "Oj, Beata, teraz to Ty mi zaimponowałaś".
Równocześnie jestem niezmiernie zaniepokojony, że brakuje Ci w Polsce wyzwań, które byłby Ciebie godne. Gdy w Sejmie strajkowali niepełnosprawni i ich opiekunowie, nie było cię z nimi. Spływałaś, Beato, Dunajcem. Teraz, gdy w LOT dochodzi do scen uwłaczających godności suwerena – chodzi mi o klękanie pani ze związku przed wszechpotężnym prezesem namaszczonym przez Twoją partię – wybrałaś Beato spotkanie z właścicielem psa Kacperka, pełniącym (dla zabawy chyba, bo i jego w LOT nie dostrzegłem) obowiązki przewodniczącego wielkiej kiedyś "Solidarności".
Beato, ale nie próżnujesz przecież. Wespół w zespół z równie zapracowanym wicepremierem Piotrem Glińskim ogłosiłaś jakiś mgławicowy program wspierający koła polskich gospodyń wiejskich. Chwała ci Beato (na marginesie, wsparcie jest OK, ale znajmy proporcje zaangażowania).
Rozumiem. Nie wszystkie tematy są równie ważne, nie nad wszystkimi tak wielka persona, jak Ty, musi się pochylać. Ja, malusieńki suwerenek, szanuję to. Ba, nie mam wyjścia.
Wal śmiało, nie Ty płacisz
Wytłumacz mi jedno, Beato. Dlaczego w środku tygodnia dwie wypasione fury z ochroniarzami mają cię odwozić do domu? Przepisy? Beato, nie rób ze mnie idioty. Wsiądź w PKS, PKP, złap stopa. Bądź bliżej suwerena. Wszak naród Cię kocha, nikt nie uczyni Ci żadnej krzywdy. Nawet ten ryży z Brukseli, Tusk chyba się nazywa, korzysta w Polsce z ogólnie dostępnych środków. A przecież to "prezydent Europy" - to tak trochę więcej niż wicepremier.
Po kolejnym już zbliżeniu z suwerenem napisałaś: „Dziękuję za troskę, wszystko ok. Była drobna stłuczka, nikomu nic się nie stało. Rozbite lampy i zderzaki. Uważajcie na drogach, bo deszcz i ślisko”.
Boże, Beato, ileż w Tobie empatii. To za nią właśnie Cię kocham. Ciebie odwieźli do domku kolejną nierozbitą (jeszcze?) limuzyną. Ten starszy człowiek, w którego wjechało Twoje auto będzie bujał się z naprawą jeszcze długo, długo (ciekawe, czy szybko dostanie odszkodowanie).
A przecież jedyną jego przewiną było to, że nie chciał rozjechać na pasach kobiety z dzieckiem. Jak głupi zatrzymał się przed przejściem. Po prostu nieodpowiedzialny wariat.
Beato, nie chcę wracać do Twoich kłopotów z Oświęcimia i prób uczynienia odpowiedzialnym za tamten wypadek kierowcy seicento. Że coś jest na rzeczy świadczy choćby wielomiesięczne postępowanie w tak prostej sprawie.
Zupełnie serio. Beato - „Królowo serc”, „Matko Polko” – cieszę się jak dziecko, że zadeklarowałaś gotowość do wystartowania w wyborach do Europarlamentu. Tam za Twoje nieróbstwo będą płacić nie tylko Polacy. Masz mój głos.