Beata Szydło: wizyta Trumpa potwierdzeniem dobrej pozycji Polski
To jest potwierdzenie bardzo dobrej pozycji Polski w regionie, w Europie, ale też potwierdzenie wzajemnych relacji między Stanami Zjednoczonymi a Polską - powiedziała premier Beata Szydło, pytana o wizytę prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie. - Cieszymy się, że będzie możliwość rozmawiania o Polsce, bezpieczeństwie i gospodarce - dodała.
05.07.2017 | aktual.: 05.07.2017 21:22
Jak dodała szefowa rządu w zaproszenie Trumpa zaangażowanych było bardzo wiele ośrodków i osób. - Powinniśmy cieszyć się przede wszystkim z tego, że jest w Polsce ta wizyta, że przyjeżdża Donald Trump, że będzie możliwość rozmawiania o bezpieczeństwie i gospodarce - podkreśliła premier Szydło.
Pytana, czego polski rząd spodziewa się po tej wizycie odpowiedziała, że to jest przede wszystkim potwierdzenie silnej pozycji Polski w regionie. - Tak silny, tak obiecujący partner dla Stanów Zjednoczonych, jest naturalnym partnerem do rozmów o najważniejszych kwestiach, które w tej chwili są do poruszenia w tej wielkiej dyplomacji, ale też w naszych wzajemnych, bilateralnych relacjach - dodała premier.
Na pytanie w programie "Gość Wiadomości" o głosy, że wizyta Trumpa nie jest dla niego kluczowa, premier odpowiedziała, że "Politycy opozycji powinni się przestac wstydzić, że są Polakami". Premier dodała, że Polska jest krajem z coraz lepszymi wynikami i "jesteśmy za to podziwiani". - Wielu naszych oponentów, tych, którzy są dziś "totalną opozycją", nie może tego znieść - mówiła.
- Trump przyjeżdzą do Polski, by potwierdzić nasz sojusz w związku z obronnością, świetne relacje gospodarcze i - myślę - że rozmawiać o relacjach z partnerem na wschodzie. Polska staje się też naturalnym sojusznikiem dla Trumpa w relacjach z UE - mówiła premier Szydło.
Trójmorze nie jest konkurencją dla UE
Jutro w Warszawie spotka się - poza prezydentem Dudą - dwunastu przywódców państw Trójmorza. Chcę zaznaczyć, że to nie jest konkurencja dla UE. Polska współpracuje w wielu rónych uzupełniających sie formatach, po to, by wzmacniać i budować zaplecze naszego regionu. To kwestia naszego bezpieczeństwa - mówiła. - Trójmorze nie jest inicjatywą wymierzoną przeciwko komukolwiek - powiedziała w TVP premier Beata Szydło, zapewniając, że Polsce zależy na dobrych relacjach z Niemcami i Francją oraz na odbudowie Trójkąta Weimarskiego.
Premier Szydło, pytana była, czy na bazie państw Trójmorza, które mają różne interesy, uda się stworzyć silny blok wobec Francji i Niemiec. - Ja nie definiowałabym tego w ten sposób, dlatego że przecież my również jesteśmy w układzie francusko-niemieckim w Trójkącie Weimarskim; my chcemy odbudowywać te relacje. Dla Polski dobre relacje z naszym partnerem, z naszym sąsiadem, jakim są Niemcy, są niezwykle istotne; istotne są nasze relacje z Francją - one nie są najłatwiejsze, ale to nie jest wina Polski, to jest przede wszystkim w tej chwili opowiedzenie się czy zdefiniowanie swojego stosunku do Europy Środkowo-Wschodniej przez pana prezydenta Macrona - powiedziała.
Szefowa polskiego rządu była też pytana, czy nie ma wrażenia, że niektórzy od wizyty Trumpa oczekują zbyt wiele. - Myślę, że tak, jak to jest w polityce, trzeba zawsze oczywiście podchodzić z pewną ostrożnością do różnych wydarzeń politycznych - odpowiedziała. - Ale przede wszystkim trzeba podkreślać tutaj jedno: Donald Trump przyjeżdża do Polski po to, żeby potwierdzić nasz sojusz jeżeli chodzi o kwestie związane z obronnością - mamy przecież w tej chwili na terenie Polski wojska amerykańskie. Aby potwierdzić nasze doskonałe relacje gospodarcze - niedawno do portu w Świnoujściu zawinął tankowiec z gazem amerykańskim i myślę, że też rozmawiać o wyzwaniach współczesnej dyplomacji, o tych zagrożeniach, które są na świecie, o naszych relacjach z partnerem na Wschodzie, o tym, że Polska w UE zaczyna odgrywać coraz większą rolę, a Stany Zjednoczone nie mają zbyt wielu przyjaciół w tej chwili w UE wśród tych polityków UE, którzy są sceptycznie nastawieni do administracji Donalda Trumpa i którzy próbują cały czas wbijać ten klin między Stany Zjednoczone a UE - dodała Szydło.
Jej zdaniem Polska staje się w tym kontekście "naturalnym partnerem" w budowaniu relacji unijno-amerykańskich.
"Trump nie boi się mówić tego, co mówi PiS i rząd PiS"
- Prezydent USA Donald Trump nie boi się mówić bardzo jasno i wyraźnie tego, co mówi PiS i rząd PiS - powiedziała premier Szydło. Jak dodała, Trump mówi m.in. o tym, że trzeba zająć się sprawami obywateli, dbać o interes narodowy i bezpieczeństwo. - Donald Trump rozbija pewne do tej pory ukute i wykute stereotypy i sieci powiązań różnego rodzaju lobby, które dominowały w polityce światowej i które czerpały z tego bardzo określone zyski - podkreśliła szefowa rządu.
Według premier Szydło, Trump buduje silną pozycję Stanów Zjednoczonych i stawia na tych partnerów, którzy podobnie jak on postrzegają współczesny świat. - Te pseudoelity, które próbowały zdominować rzeczywistość, dzisiaj są po prostu z tego niezadowolone - dodała.
Premier podkreśliła, że zarówno rząd, jak i prezydent Andrzej Duda stawiają dziś przede wszystkim na dwa priorytety: bezpieczeństwo Polaków i rozwój gospodarczy. - Wydaje mi się, że jest to dla Donalda Trumpa bardzo jasne określenie naszego stanowiska i to jest zbieżne z tym, jak on postrzega rolę polityków i polityki w budowaniu współczesnego świata - zaznaczyła.
Pytana o głosy krytyki wobec wizyty prezydenta USA, która - zdaniem niektórych - pogłębi izolację Polski w UE, oceniła, że mówią to ci, którzy twierdzą, że Polska jest izolowana. - Tymczasem okazuje się, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Polska świetnie się rozwija, jesteśmy w tej chwili najdynamiczniej rozwijającym się państwem UE, mamy doskonałe wyniki, Polska jest bezpieczna, jesteśmy za to podziwiani - oceniła szefowa rządu.
Odszkodowania? "Polska była, jest i będzie solidarna"
Premier była też pytana o kwestię odszkodowań za II wojnę światową. O odszkodowaniach za okres II wojny światowej mówił w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konwencji Zjednoczonej Prawicy. - Polska się nigdy nie zrzekła tych odszkodowań. Ci, którzy tak sądzą, są w błędzie. Powinni wziąć pod uwagę kontekst ekonomiczny. Polska otworzyła swój rynek na 12 lat przed wejściem do Unii Europejskiej. Środki przedakcesyjne były, ale były dość ubogie i przyszły dużo, dużo później - mówił.
Premier uważa, że prezes PiS "zwrócił uwagę na bardzo ważną kwestię: Polska była i jest zawsze solidarna". - W 1939 roku to my, jako pierwszy kraj przeciwstawiliśmy się faszyzmowi, totalitaryzmowi. Potem zostaliśmy napadnięci przez związek sowiecki i pozostawieni bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony ówczesnych sojuszników. A mimo to byliśmy solidarni. Potem byliśmy również solidarni, kiedy w czasach PRL musieliśmy się sami borykać również z wieloma problemami. I dzisiaj jesteśmy solidarni i będziemy - mówiła premier.
- Natomiast warto, by ci, którzy Polskę krytykują, by ci, którzy Polskę próbują w jakikolwiek sposób stawiać gdzieś w szeregu i wskazywać na różne oczekiwania, żeby pamiętali o tym i myśleli o Polsce, jako o państwie, które jest, było i będzie solidarne - dodała.
"Błaszczak jest jednym z najlepszych ministrów"
Pytana o nieudaną próbę odwołania ministra Mariusza Błaszczaka, odrzekła, że "świadczy ona o tym, że opozycja nie ma nic do zaoferowania Polakom i w ten sposób próbuje zaistnieć". Jej zdaniem opozycja jest nastawiona na to, by uderzać w bezpieczeństwo Polaków. - Minister Błaszczak jest jednym z najlepszych ministrów mojego rządu, jest też najlepszym ministrem spraw wewnętrznych, ministrem, który dba o bezpieczeństwo Polaków, który odbudowuje polską policję, polskie służby - to, co zostało przez lata rządów PO i PSL zaniechane i zniszczone - podkreśliła.
- Ja zadałam dzisiaj takie pytanie: dlaczego tak się dzieje, że najczęściej wnioski o wotum nieufności kierowane są wobec ministrów, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo? Komu na tym zależy i dlaczego? Opozycja, która nie ma pomysłu na Polskę, która nie ma nic do zaoferowania Polakom, próbuje w ten sposób zaistnieć. Ale to są środki, które uderzają przede wszystkim w debatę publiczną i to, o czym powinniśmy rozmawiać - czyli o programach - powiedziała Szydło.
Pytana o śmierć Igora Stachowiaka, podkreśliła, że nigdy nie powinna była się ona wydarzyć. - Tak, jak nie powinno było dojść do 42 podobnych przypadków wtedy, kiedy rządziły PO i PSL - dodała. Zaznaczyła, że trzeba z tego wyciągnąć wnioski, musi to zostać wyjaśnione, a "przede wszystkim nie można dopuścić do tego, żeby kolejne takie przypadki miały miejsce". - I pan minister Błaszczak wyciąga konsekwencje wobec tych, którzy temu zawinili, ale przede wszystkim również wyciąga wnioski i wprowadza w tej chwili takie rozwiązania, które mają temu zapobiec - dodała.
Premier podkreśliła, że policja ma bronić Polaków, ma mieć dobre i godne warunki do pracy, ale musi przede wszystkim - to jest jej zdaniem najważniejsze - zapewnić bezpieczeństwo polskich obywateli.
W środę Sejm odrzucił wniosek Platformy Obywatelskiej o wotum nieufności wobec ministra spraw wewnętrznych i administracji. W jego uzasadnieniu wskazywano m.in., że "sposób sprawowanego nadzoru i polityka kadrowa prowadzona przez ministra Błaszczaka doprowadziła do powstania w policji patologicznych sytuacji, które w tragiczny sposób pokazuje sprawa śmierci Igora Stachowiaka".
"Najlepiej pomagać na miejscu, bo oni tego oczekują"
Premier, pytana o głosy krytyki z Brukseli dot. braku solidarności ze strony Polski wobec uchodźców, powiedziała, że Polska jest solidarna, była i będzie również w tej kwestii. - My jesteśmy państwem, które bardzo jasno powiedziało na początku kryzysu migracyjnego - trzeba pomagać na miejscu, trzeba pomagać tym, którzy tej pomocy potrzebują, trzeba pomagać uchodźcom i najlepiej robić to tam na miejscu, bo oni tego oczekują - mówiła.
Szefowa rządu podkreśliła, że Polska angażuje się w pomoc na miejscu, w tym w odbudowę szpitali, przeznaczanie środków finansowych na zakup protez dla dzieci oraz odbudowę domów dla tych, którzy je utracili w wyniku wojny w Syrii.
Według Beaty Szydło na ostatnim szczycie UE w Brukseli większość premierów stwierdziła, że osoby docierające obecnie do Europy to głównie migranci ekonomiczni. - My chcemy pomagać uchodźcom, ofiarom wojny i to robimy tam na miejscu - powiedziała.
Pytana o deklarację szefa KE Jean-Claude'a Junckera, że 2/3 krajów UE nie poprze ewentualnych kar finansowych wobec Polski, Czech i Węgier w związku z nieprzyjmowaniem przez te kraje uchodźców, odpowiedziała, że gdyby poparli kary, wówczas "poparliby coś, co jest kompletnym horrendum". - Polityka relokacyjna nie okazała się skuteczna, ona nie została wypełniona, dzisiaj KE i niektórzy politycy brukselscy, którzy chcą wyciszyć swoje sumienie i usprawiedliwić brak swojej skuteczności i te błędy, próbują wskazać państwa, które mają być karane - powiedziała. - Wybrano trzy, ale przecież żadne z państw UE nie wywiązało się z tych zobowiązań, które podjęło wtedy, kiedy były tzw. kwoty określane - dodała.
Komisja Europejska w czerwcu formalnie wszczęła procedurę w związku z niewywiązywaniem się przez Polskę, Czechy i Węgry ze zobowiązań w sprawie relokacji uchodźców.