Beata Szydło po debacie: dostałam coś bardzo cennego
- Nie obiecuję rzeczy, których nie zrealizuję - przekonywała kandydatka PiS na premiera Beata Szydło po zakończeniu poniedziałkowej debaty. Dodała, że Polska potrzebuje silnego i stabilnego rządu.
Po zakończeniu debaty z premier Ewą Kopacz Szydło wyszła przed gmach TVP i podziękowała zwolennikom PiS za wsparcie.
- Dostałam przed chwilą coś bardzo cennego, ale też i symbolicznego, bo ja nie wstydzę się tego, że jestem córką górnika i że jestem z górniczej gminy. I bardzo serdecznie dziękuję tym wszystkim, którzy zaangażowali się w to, żeby bronić polskiego górnictwa i wierzę w to głęboko, że razem wspólnie zrobimy wszystko, żeby to górnictwo się rozwijało i dawało miejsca pracy i siłę polskiej gospodarki - mówiła Szydło do swoich zwolenników, pokazując prezent, który otrzymała.
Mówiła też o ostatniej fazie kampanii, która - jak zaznaczyła - powinna być poświęcona dotarciu do jak największej liczby wyborców. Jak podkreśliła, należy "rozmawiać o Polsce, nie obiecywać, tylko mówić uczciwie, co można zrobić, słuchać obywateli i uczyć się, bo to jest obowiązkiem polityków".
- Możemy wspólnie, razem zrobić bardzo dużo dobrego. Żeby tak się stało, Polska potrzebuje dzisiaj silnego i stabilnego rządu. Potrzebuje władzy, która będzie rozumiała każdego obywatela, która nie będzie zajmowała się tylko i wyłącznie realizacją własnych politycznych ambicji i celów, tylko władzy, która będzie rozumiała, że jest na służbie obywatelskiej - powiedziała Szydło.
Szydło zaznaczyła ponadto, że potrzebna jest dobra współpraca przyszłego rządu z prezydentem. - Polacy zasługują na to, żeby każdy z nas miał prawo korzystania z rozwoju Polski, a nie tylko nieliczne grupy - powiedziała.
Szydło razem z współpracownikami odjechała z placu przed TVP "szydłobusem".
Zobacz także wideo: Ewa Kopacz - Beata Szydło. "Rozmowa o Polsce"