Batalia o Sąd Najwyższy w Sejmie. Ewa Kopacz wyjaśnia, że nie będzie powtórki z 16 grudnia
Opozycja zapowiada twarde działania ws. projektu ustawy PiS o Sądzie Najwyższym. - Mamy rozpisany scenariusz, jak skutecznie zablokować prace nad tą szkodliwą ustawą - zapowiada Ewa Kopacz.
We wtorek odbędzie się posiedzenie Prezydium Sejmu, następnie Konwentu Seniorów i wtedy poznamy porządek obrad - zapowiedział wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS)
pytany, czy w tym tygodniu Sejm zajmie się projektem ustawy o Sądzie Najwyższym.
Projekt wywołał protesty opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. W niedzielę odbyły się manifestacje przed Sejmem oraz siedzibą Sądu Najwyższego.
W poniedziałek z inicjatywy PO doszło w Sejmie do spotkania, w którym uczestniczyli posłowie klubów opozycyjnych z wyjątkiem Kukiz'15 oraz m.in. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, b. I prezesa SN Adama Strzembosza, b. prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego.
Kopacz: mamy rozpisany scenariusz, jak skutecznie zablokować prace nad tą szkodliwą ustawą
- Nie będzie powtórki z 16 grudnia. Proszę się nie obawiać, ale mamy naprawdę rozpisany scenariusz, jak skutecznie zablokować prace nad tą szkodliwą ustawą - mówiła Ewa Kopacz w rozmowie z Beatą Lubecką w "Gościu Wydarzeń" Polsat News.
Przyznała, że bardzo chciałaby, aby powstały wspólne listy opozycji.
Wyjaśniła, że "wszyscy, którzy są w tej chwili w opozycji powinni pamiętać o tym, że dzisiaj opozycja tylko i wyłącznie połączona stanowi wartość dodaną".
- Tylko ta jedna opozycja, która nie ściga się na stanowiska premierowskie, ale opozycja, która mówi jednym głosem po to, żeby odsunąć PiS od władzy, ma szanse wygrać w następnych wyborach - zapowiedziała.
"Prezes na Nowogrodzkiej decyduje, nad czym będzie pracował Sejm"
- Szczęśliwy dzień dla Polaków, że pan prezes, który ponoć nie jest osobą najważniejszą w PiS, tak naprawdę decyduje, nad czym będzie pracował Sejm, którą ustawę będziemy procedować, a którą nie - mówiła Kopacz.
Skomentowała tym samym decyzję o wycofaniu projektu Paliwo Plus. - Dobrze, poszli po rozum do głowy tylko wtedy, kiedy ludzie im powiedzieli "nie" dla tego projektu - dodała.