Druga wojna światowa, której podłożem była rasistowska ideologia władzy narodowych socjalistów, przyniosła całej Europie i światu śmierć i zagładę (...) Miejsca pamięci na terenach byłych obozów koncentracyjnych Mauthausen-Gusen są dla nas żyjących przestrogą i zobowiązaniem. My sygnatariusze niniejszego dokumentu, uczynimy wszystko co w naszej mocy, aby miejsca pamięci Mauthausen-Gusen miały dla przyszłych pokoleń takie znaczenie, jakie mają one dzisiaj dla nas - tymi słowy rozpoczyna się dokument powołania "Komitetu Osobistości - Gusen", podpisany w piątek w Wiedniu przez polskiego ministra spraw zagranicznych, Władysława Bartoszewskiego, austriackiego ministra spraw wewnętrznych, E. Strassera, przewodniczącego parlamentu Austrii, H. Fishera oraz szefa rządu Górnej Austrii, J. Puhringera.
Jak powiedział podczas uroczystości minister Bartoszewski o przeszłości należy myśleć z godnością; trzeba pamiętać, że w obozie w Gusen zginęło 28 tys. Polaków. Należy dbać o przeszłość, aby nie poszła w niepamięć - stwierdził.
Dzisiejsza uroczystość, w opinii szefa polskiej dyplomacji, jest godnym upamiętnieniem ogromnej liczby polskich inteligentów, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych na terenie Austrii. Trzeba przywrócić proporcje między takimi obozami jak Gusen a takimi jak Auschwitz czy Mauthausen. Trzeba pamiętać o miejscach kaźni gdzie ginęli chrześcijanie 30 narodowości.
Szef rządu Górnej Austrii, J. Puhringer, wyraził zadowolenie z powołania Komitetu, ponieważ jest to jego zdaniem nowa forma upamiętniania takich miejsc jak Gusen. Podobnie jak minister Bartoszewski, Puhringer apelował by nauka obozów nie poszła w niepamięć. Zarówno on, jak i austriacki minister spraw wewnętrznych, E. Strasser, zwracali uwagę by nie pozwolić obecnie na rozwój wszelkiego rodzaju fanatyzmów czy radykalizmów. Strasser zaprosił ponadto wszystkie narody, których obywatele ginęli w Mauthausen-Gusen, aby przyłączyły się do walki przeciwko radykalizmowi. Nigdy nie powinno dojść do czegoś takiego ponownie - wezwał zgromadzonych austriacki minister spraw wewnętrznych.
Dziennikarze, którzy przybyli wraz z polskim ministrem do Wiednia, mieli okazję w czwartek spotkać się z Polakami, którzy przeżyli koszmar hitlerowskich obozów koncentracyjnych na terenie Austrii.
W stacji Polskiej Akademii Nauk zorganizowano rozmowę z członkami Polskiego Stowarzyszenia Kombatantów (które w Austrii występuje pod nazwą Polskiego Stowarzyszenia Kultury, bowiem w tym kraju nie może istnieć, żadna organizacja kombatancka).
Jak podkreślali zgromadzeni, obecnie Austriacy nie chcą pamiętać o swoim udziale w zbrodniach hitleryzmu, czego przykładem było likwidowanie byłych obozów koncentracyjnych i zabudowywanie ich. Należy przebaczyć, ale nie wolno zapomnieć - wzywał jeden z przybyłych.
Obóz koncentracyjny w Gusen był jednym z 48 podobozów obozu w Mauthausen. Funkcjonował w latach 1940-1945. Pamięć o nim jest dla Polaków niezwykle istotna, bowiem zginęło tam 28 tys. naszych rodaków (co stanowiło 60% wszystkich więźniów). Więźniowie Gusen zmuszani byli do nadludzkiej pracy - bowiem był to obóz, którego celem było wyniszczenie przez pracę.
Od 1943 więźniowie Gusen pracowali dla niemieckiego przemysłu zbrojeniowego (m.in. produkowali samoloty Messerschmitt). W 1944 roku, kiedy malała przewaga Niemiec i wojna zbliżała się do końca całą produkcję zbrojeniową przeniesiono do 16-kilometrowego kompleksu sztolni, który więźniowie musieli wybudować w ciągu 14 miesięcy.
Andrzej Maciejewski - (WP)