Bartosz Kownacki: spekulacje na temat nacisków gen. Andrzeja Błasika - do sądu
Wojskowa prokuratura potwierdza, że gen. Andrzej Błasik nie wywierał presji na pilotów Tu-154M - uważa pełnomocnik wdowy po generale Bartosz Kownacki. Oświadczył, że dalsze spekulacje o rzekomym przyczynieniu się Błasika do katastrofy pod Smoleńskiem będą kończyć się w sądzie.
29.01.2013 | aktual.: 29.01.2013 18:45
Kownacki poinformował, że w poniedziałek otrzymał pismo z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. To odpowiedź na jego wniosek dowodowy o przesłuchanie świadków. Mieli oni wykluczyć wersję o rzekomej kłótni dowódcy Sił Powietrznych z kapitanem Arkadiuszem Protasiukiem, jego obecności w kokpicie w chwili katastrofy i wywierania presji na pilotach.
Prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej zdecydował o oddaleniu wniosku na podstawie art. 170 par. 1 pkt 2 kpk, zgodnie z którym oddala się wniosek dowodowy, jeżeli okoliczność, która ma być udowodniona, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, albo jest już udowodniona zgodnie z twierdzeniem wnioskodawcy.
Kownacki przytoczył fragment uzasadnienia do postanowienia prokuratury. - Gen. Andrzej Błasik był jedynie jednym z pasażerów samolotu. Dlatego też dowodowe ustalenia okoliczności związanych z osobowością, mentalnością i zachowaniami względem podwładnych oraz przestrzeganiem przepisów regulujących wykonywanie lotów przez gen. Andrzeja Błasika nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy - w tym kwestii ewentualnego wpływu dowódcy Sił Powietrznych na pracę załogi statku powietrznego - stwierdza prokurator WPO w Warszawie.
- Już na tym etapie postępowania karnego jeżeli nie pojawią się żadne nowe, zmieniające zasadniczo optykę dowody, możemy stwierdzić, w oparciu o ten dokument, że nie było żadnej roli generała Błasika w przebiegu katastrofy. Zatem ustalenia komisji Jerzego Millera i Anodiny nie polegały na prawdzie, były tylko i wyłącznie fantazjami osób, które brały udział w tych komisjach - powiedział Kownacki na konferencji.
"Uznając powyższą kwestię za zamkniętą oświadczamy, że jakiekolwiek dalsze spekulacje o rzekomym przyczynieniu się do katastrofy dowódcy Sił Powietrznych spotkają się ze zdecydowaną reakcją, w tym ze skierowaniem spraw na drogę postępowania sądowego" - napisał Kownacki we wspólnym oświadczeniu z Ewą Błasik.
W oświadczeniu znajduje się również stwierdzenie, że film "Śmierć prezydenta" wyemitowany w niedzielę przez National Geographic opierał się na dokumentach, które "podważyły ustalenia oficjalnej instytucji państwowej jaką jest prokuratura".
Z kolei poseł PiS Antoni Macierewicz, który kieruje zespołem parlamentarnym ds. zbadania przyczyn katastrofy TU-154 M wydał w poniedziałek oświadczenie, w którym poinformował, że ponad pół roku temu został twórcom filmu przekazany całościowy materiał w języku angielskim, w skład którego wchodziły m.in. wyniki badań prof. Wiesława Biniendy, prof. Kazimierza Nowaczyka, dr. inż. Grzegorza Szuladzińskiego. Materiały te przekazał przewodniczący Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, poseł do PE Martin Callanan.
- Autorzy nie byli jednak zainteresowani prawdziwą wersją wydarzeń, a wyłącznie rosyjskim punktem widzenia, wspartym przez stanowisko przedstawicieli rządu Donalda Tuska, dlatego oparli się wyłącznie na rosyjskiej wersji rozmów w kokpicie, choć znali wersję prawdziwą ustaloną przez Instytut Ekspertyz Sądowych im. J. Sehna w Krakowie, rosyjską wersję wyglądu i wyposażenia lotniska, choć wiedzieli jak w rzeczywistości wyglądała wieża kontroli lotów i rosyjską wersję badania katastrofy, choć świetnie wiedzieli, że dowody były niszczone, wrak cięty, a karetki przyjechały po pół godzinie i nikt nie próbował nawet sprawdzać, czy komuś się udało przeżyć. Na podstawie tak zebranych materiałów bezpodstawnie oskarżono pilotów o spowodowanie tragedii, a kłamstwo to w filmie wsparli przedstawiciele rządu Tuska, p. Jerzy Miller, dr inż. Maciej Lasek i płk Wiesław Jedynak - ocenił Macierewicz.
Polityk PiS zapewnił, że zespół parlamentarny będzie wspierał rodziny ofiar katastrofy w Smoleńsku, które zdecydują się wystąpić z pozwem przeciwko autorom i producentom filmu.
W niedzielę kanał National Geographic pokazał film "Śmierć prezydenta " z serii "Katastrofy w przestworzach", opowiadający o katastrofie smoleńskiej, oparty na ustaleniach zawartych zarówno w raporcie rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), jak i w raporcie polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, tzw. komisji Millera.