Bartłomiej Sienkiewicz: obchody 4 czerwca dobrze zabezpieczone
Podczas zabezpieczania warszawskich obchodów 4 czerwca nie doszło do poważnych incydentów - poinformował szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Ujawniono jednak, że tuż przed obchodami odwołano trzech wysokich funkcjonariuszy KSP; byli nietrzeźwi.
W Komendzie Stołecznej Policji odbyła się odprawa służb podsumowująca operację zabezpieczającą obchody 25-lecia wolności.
Jak poinformowano, z okazji obchodów 25. rocznicy wyborów parlamentarnych 4 czerwca do Warszawy przyleciało w sumie 51 delegacji (wcześniej pojawiła się informacja, że 54) w tym 17 głów państw m.in. prezydent USA Barack Obama. W operacji "Jubileusz" wzięło udział w sumie 8,5 tysięcy funkcjonariuszy, w tym 7 tys. policjantów i 1166 funkcjonariuszy BOR. 70 osób, w tym prezydent USA, miało osobistą ochronę.
Do jednego z poważniejszych incydentów doszło w Komendzie Stołecznej Policji, gdzie działał sztab operacji. We wtorek, tuż przed obchodami 25-lecia wolności zauważono, że trzej wysocy funkcjonariusze - naczelnicy dwóch wydziałów terroru oraz kryminalnego, a także jeden z ich zastępców są nietrzeźwi; jeden z nich miał ok. 1,7 promila w organizmie, drugi - 0,2 promila. Zostali odwołani ze stanowisk. Toczą się wobec nich postępowania dyscyplinarne.
Podczas czwartkowego briefingu komendant główny KGP Marek Działoszyński ocenił, że komendant stołeczny zachował się w tej sytuacji skutecznie. - Mogę go tylko pochwalić, że był skuteczny i szybko podjął działania. Natychmiast wymienił osoby, które musiały być sprawne i podejmować działania - powiedział.
Sienkiewicz podkreślał, że większość incydentów, do których doszło, miała drobny charakter. Jednym z poważniejszych było zabezpieczenie przez BOR na kamienicy na pl. Zamkowym zdalnie rozwijanego transparentu Greenpeace. Funkcjonariusz Biura zauważył transparent pięć dni przez obchodami, zdemontowano go w ostatniej chwili, by zapobiec rozwijaniu innych.
Sienkiewicz dodał, że policja i CBŚ sprawdzały też sygnał, że do Polski przyjechała z Londynu jedna z najniebezpieczniejszych terrorystek na świecie - Samantha Lewthwaite, tzw. Biała Wdowa. Informację przekazał pasażer samolotu lecącego z Londynu do Warszawy. Mężczyzna - Anglik, który kiedyś pracował w służbach zwalczających terroryzm - zauważył na lotnisku charakterystycznie ubraną kobietę, z białą chustą na głowie. Jego zdaniem była łudząco podobna do "Białej Wdowy". Informacja ta następnie trafiła do amerykańskiej ambasady i stamtąd do polskiej policji. W środę rano policjanci weszli do mieszkania, w którym przebywała kobieta. Okazało się, że nie jest to Samantha Lewthwaite a Polka mieszkająca koło Zamościa (woj. lubelskie).
Samantha Lewthwaite to rodowita Angielka, która przeszła na islam. Jej mąż wysadził się w powietrze w londyńskim metrze w 2005 roku (zginęło wtedy 26 osób), a ona sama wraz z dziećmi zniknęła. Kobieta od lat jest poszukiwana; miała m.in. brać udział w ataku islamistów na centrum handlowe w Nairobi.
Oceniając operację "Jubileusz", Działoszyński podkreślił, że w jego ocenie była to pierwsza tak dobrze skoordynowana akcja. - Tak duże wydarzenie, tak duże uroczystości, które zostały sprawnie zabezpieczone przez wszystkie służby - to osiągnięcie - mówił.
Zarówno on jak i szef BOR Krzysztof Klimek podkreślali również, że podczas obchodów policja i BOR podeszły nowatorsko m.in. do organizacji konwojów vip-ów. Na czas przejazdu kolumn ulice były wyłączane jak najpóźniej. W części przypadków do konwoju vip-ów wykorzystywano też pancerny autobus. W sumie policja przeprowadziła 579 pilotażów.
Klimek jako ciekawostkę podał, że Secret Service chciało wyłączenia z ruchu tras przejazdu amerykańskiego prezydenta na kilka godzin przed konwojem. Udało się jednak przekonać amerykańskie służby, że nie jest to konieczne.
Szef MSW podkreślał, że akcję - pod względem wykorzystania ludzi i sprzętu - można porównać do tych związanych z papieskimi pielgrzymkami czy Euro 2012. Jak wyjaśnił, miało to związek z "zagęszczeniem ważnych osób chronionych" i "wyśrubowanymi standardami zabezpieczenia".
- To ewidentny sukces. Był efektem planowania, pracy sztabowej, przygotowaniem tego wszystkiego. Kiedy przyszły te gorące dni, wszystko przebiegło płynnie i bez przeszkód - powiedział. Operację udało się tak zaplanować, że nie była też bardzo uciążliwa dla mieszkańców Warszawy. - Miasto nie stanęło, nie zostało sparaliżowane i to jest niewątpliwie duży sukces - dodał Sienkiewicz.
Z danych KSP wynika również, że w operację zaangażowanych zostało np. 40 psów do wykrywania m.in. materiałów wybuchowych, dziewięć patroli konnych, dwie łodzie policyjne i trzy śmigłowce ze sprzętem umożliwiającym na bieżąco przesyłanie nagrywanych obrazów do sztabu w KSP. W konwojach od wtorku do czwartku rano policjanci przejechali ok. 16 tys. kilometrów.