Bartłomiej Sienkiewicz: Fala represji rozleje się na Białorusi. Wtedy też będziemy milczeć?
- Polacy byli solidarni podczas majdanu na Ukrainie, sytuację relacjonowały media, mówili o tym politycy. Teraz mamy największe przebudzenie na Białorusi, w Mińsku protestowało kilkadziesiąt tysięcy osób. To wszystko odbywa się podczas dyktatury, a w Polsce cisza - mówił w TVN24 Bartłomiej Sienkiewicz poseł Koalicji Obywatelskiej, były minister spraw wewnętrznych. Skomentował też działania policji, która wyniosła przeciwników marszu nacjonalistów stojących w milczeniu z białymi różami w dłoniach.
03.08.2020 | aktual.: 03.08.2020 10:06
Bartłomiej Sienkiewicz w poniedziałek w programie "Jeden na jeden" na antenie TVN24 mówił m.in. o protestach na Ukrainie, zbliżających się tam wyborach i milczeniu Polaków.
"Fala represji rozleje się na Białorusi. Wtedy też będziemy milczeć?"
- Polacy byli solidarni podczas majdanu na Ukrainie, sytuację relacjonowały media, mówili o tym politycy. Teraz mamy największe przebudzenie na Białorusi, w Mińsku protestowało 60 tys. osób. To wszystko odbywa się podczas dyktatury, a w Polsce cisza - mówił Sienkiewicz.
I dodawał: - Zachowujemy się, jakbyśmy się wyzbyli dziedzictwa, którym była solidarność z walczącymi o wolność. Jakbyśmy otępiali i w ogóle tego nie dostrzegali. To coś wstrząsającego, co pokazuje przemianę w Polsce, jaka dokonała się przez ostatnie pięć lat. Rządzący mówią o polityce trójmorza, to właśnie okazja, aby zabrać głos, poprosić Unię o uwagę. Łukaszenka czuje się bezkarny, wygra wybory w sposób ordynarny, fałszując je. A na Białorusi rozleje się fala represji. Wtedy też będziemy milczeć?
Sienkiewicz odniósł się też do incydentu, do którego doszło podczas obchodów powstania warszawskiego. Przeciwnicy marszu nacjonalistów zgromadzili się na pl. Krasińskich. Z białymi różami w rękach stali w milczeniu przy pomniku Powstania Warszawskiego. Na miejscu była m.in. Urszula Zielińska, posłanka koalicji Obywatelskiej z ramienia Partii Zieloni.
- Stała się rzecz skandaliczna, ludzie, którzy stali w tłumie bez okrzyków, z białymi różami w dłoniach, zostali z niego wyciągnięci przez policję. A potem wyniesieni i zawiezieni na komisariat, gdzie dostali zarzuty - mówił Sienkiewicz.
"Jeżeli biała róża to zagrożenie, jesteśmy w innym kraju"
- Jeżeli milczący z białą różą oznaczają zagrożenie dla manifestantów, to jesteśmy trochę w innym kraju. Ktoś musiał wydać polecenie policjantom. Jakie to były polecenia? Skrajnie prawicowa organizacja, która hańbi obchody 1 sierpnia w Warszawie wydaje polecenia policji?
W czym przeszkadza stanie na ulicy z różą? - pytał Sienkiewicz. I stwierdził, że policja powinna jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę.
Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień piąty. Po omacku
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl