"Bardzo prosimy o pomoc. Choćby 10 zł". Kukizowi brakuje pieniędzy na kampanię?
Kampania referendalna może zrujnować finansowo kampanię Pawła Kukiza przed wyborami do parlamentu. Obecnie wszystkie środki idą na promocję obywatelskiego głosowania zaplanowanego na 6 września. A później zostaje już tylko kilka tygodni do wyborów. Dlatego Paweł Kukiz prosi wszystkich o wsparcie finansowe: "Choćby 10 zł". - Kampanie, zwłaszcza parlamentarna, mogą być skromniejsze od prezydenckiej - mówi WP Miłosz Lodowski, rzecznik ruchu Kukiza.
W ostatnim tygodniu osoby, które zgłosiły chęć kandydowania do parlamentu z list komitetu wyborczego Pawła Kukiza, otrzymały e-maile "Pomóżcie nam walczyć z Systemem". "Partie polityczne okradają was z waszych pieniędzy! Chcecie, czy nie, co roku płacicie miliony złotych na ich garnitury, podróże, partyjniackie zloty i drogie alkohole" - czytamy w jednym z takich e-maili.
"My budujemy ruch, który ma zmienić zasady gry w naszym kraju. Nie zrobimy tego bez waszego wsparcia, również finansowego. Jeśli chcecie nas wspomóc, choćby niewielką kwotą, zróbcie przelew już dziś!" - napisano i podano instrukcję jak zrobić przelew. Na swoim profilu na Facebooku muzyk zamieścił też apel: "Bardzo prosimy o pomoc". "U nas stan konta to kilkanaście tysięcy złotych. Dlatego proszę o datki na kampanię. Choćby po 10 zł. Proszę - jeśli Idea naprawy Państwa, zmiany jego ustroju jest Wam bliska - pomóżcie nam" - zwraca się do sympatyków Kukiz.
Przyjaciele,referendum już za dwa tygodnie. Do końca przyszłego kończę (na Mazurach) akcję jego "wyjazdowego"...
Posted by Pawel Kukiz on 20 sierpnia 2015
Ruch Kukiza przyznaje, że liczy na wsparcie obywateli, ponieważ tylko w taki sposób może prowadzić i nagłaśniać swoją kampanię. - Nie mamy i nie chcemy subwencji z budżetu, jak inne partie. Z zasady nie korzystamy z pieniędzy od państwa. Ordynacja wyborcza nie przewiduje możliwości, byśmy jako komitet wyborczy mogli wziąć kredyt z banku - mówi rzecznik ruchu Kukiza Miłosz Lodowski.
Na kampanię prezydencką muzykowi udało się zebrać nieco ponad pół miliona złotych dzięki finansowemu wsparciu ponad pięciu tysięcy osób. - Zaczynałem z 40 tys. zł, podczas gdy inni kandydacie mieli po kilka, kilkanaście milionów złotych. Ja działam tylko dzięki dobrowolnemu wsparciu - mówił niedawno WP Paweł Kukiz.
Teraz startuje z podobnej pozycji. - Chcą mnie zniszczyć finansowo. Nie chcę się żalić, ale mogłem mieć w kieszeni kilkaset tysięcy złotych za koncerty, które gram w czasie wakacji. A nie biorę do kieszeni ani grosza. Wszystko teraz idzie na promocję referendum - tłumaczy Kukiz w "Rzeczpospolitej".
W ostatnich sondażach Kukiz ma od 6 do 11 proc. poparcia. Ale podobna sytuacja była na początku kampanii prezydenckiej. Dopiero na kilka tygodni przed wyborami notowania muzyka, a także wpłaty sympatyków wystrzeliły w górę i zaczął on być określany mianem "czarnego konia";.