Bardzo liczne i bogate pochówki odnaleziono w kościele w Gniewie
• Luksusowe szaty z jedwabiu, modlitewniki i inne zabytki sprzed kilkuset lat znaleziono w kościele p.w. św. Mikołaja w Gniewie (woj. pomorskie)
• Właśnie podsumowano 7 lat wykopalisk
"Takich bogactw, jak w gniewskim kościele, często nie znajduje się nawet w grobach królewskich na Zachodzie. To jedno z najbogatszych znalezisk z badań archeologicznych przeprowadzonych do tej pory, dotyczących kościelnych pochówków w naszym kraju" - wyjaśnia w rozmowie z PAP kierująca projektem prof. Małgorzata Grupa z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Podkreśliła, że gniewski kościół jest jedną z najlepiej przebadanych w Polsce pod tym kątem świątyń.
Zmarłych chowano tam niemal w każdym miejscu pod powierzchnią posadzki: przy wejściu, w nawie głównej czy kaplicach. Taka praktyka rozpoczęła się 600 lat temu, a zakończyła na początku XIX w. "Kiedy myślimy o pochówkach w kościele, najczęściej stają nam przed oczami krypty. W przypadku gniewskiego kościoła było inaczej - tutaj chowano ludzi zarówno w nich, ale i bezpośrednio pod posadzką kościoła, w trumnach" - opowiada prof. Grupa.
Podobnie było w innych kościołach - pod posadzkami lokalizowano niejednokrotnie olbrzymie cmentarze.
Kościół wykorzystywano do celów cmentarnych bardzo intensywnie: w niektórych miejscach archeolodzy odkryli aż sześć warstw pochówków, które sięgały 2,5 m pod poziom posadzki. Archeolodzy wstępnie szacują, że pod posadzką mogło być pochowanych nawet ponad tysiąc osób.
Prof. Grupa zauważa, że w kościołach chowano zwykle osoby majętne i o wysokim statusie społecznym. Ale nawet ją zaskoczyła skala bogactw, jakie towarzyszą zmarłym w gniewskim kościele. Są to np. bardzo drogie szaty zmarłych, na które składało się ponad tysiąc rodzajów jedwabiu! Z kolei pochówki dzieci są wyjątkowo bogato wyposażone w różnego rodzaju wianki, sztuczne kwiaty (wykonane m.in. z papieru i jedwabiu), często na metalowym stelażu, który pierwotnie imitował złoty drut.
"Pozyskanie skarbów nie jest jednak celem w samym sobie. Nasze badania mają zaprezentować opowieść o życiu zmarłych. Archeologia to przecież nauka, która - poprzez śmierć - opowiada o życiu" - mówi prof. Grupa.
Archeolog ma nadzieję, że część znalezisk uda się wyeksponować w centrum Gniewu. W salach muzealnych można przybliżyć związane ze znaleziskami fakty dotyczące np dziejów numizmatyki, kostiumologii czy medycyny. "Zwiedzający byliby zaskoczeni bogactwem zabytków, które przyćmiewają nawet te z Gdańska czy Torunia" - przekonuje.
Na kościach wielu zmarłych archeolodzy i antropolodzy stwierdzili m.in. ślady po syfilisie, gruźlicy i próchnicy. Dzięki temu uzyskują wgląd w stan zdrowia ówczesnych ludzi.
W tym roku wykopaliska prowadzono w nawie głównej, przy wejściu do kościoła. "Zaskoczyła nas duża liczba obecnych w tym miejscu pochówków dziecięcych. Z reguły w takiej lokalizacji grzebano dorosłych" - informuje archeolog.
Archeolodzy natknęli się również na ruiny starszej świątyni, która stała w tym samym miejscu. Na przełomie X i XI wieku wznieśli ją poganie. Co ciekawe, również oni chowali zmarłych w obrębie świątyni. Naukowcy natknęli się tam na groby dzieci i niemowląt.
Najwięcej informacji naukowcy uzyskali na temat mieszkańców Gniewu sprzed kilkuset lat (żyjących tam ok. XV w. - i później). Do zachowania ich grobów w dobrym stanie przyczyniły się obecne w okolicy iły. Są to gleby zachowujące optymalny poziom wilgoci - taki, dzięki któremu zabytki, szczególnie organiczne, nie ulegają zbyt szybkiemu rozkładowi.
Po wydobyciu i przebadaniu część kości trafiła z powrotem pod posadzkę kościoła. Za każdym razem towarzyszyło temu nabożeństwo. W czasie powtórnego pogrzebu groby są odpowiednio oznakowywane: archeolodzy umieszczają w nich specjalne metryczki z informacją o tym, kto i kiedy prowadził w tym miejscu badania.
"Szkieletom wkładamy również współczesne grosze, które pomogą być może kiedyś w zrozumieniu, co wydarzyło się w kościele na początku XXI wieku" - dodaje archeolog.
Badania w Gniewie rozpoczęto w 2009 r. "Wykopaliska były najprostszą częścią naszego projektu. Przed nami czas na konserwację i opracowanie danych. Szacujemy, że potrzebujemy na to dziesięciu lat" - mówi prof. Grupa.
Prace prowadzono dzięki finansowemu wsparciu gminy Gniew. Archeologów zaprosił proboszcz Zbigniew Rutkowski. Poprosił on o przeprowadzenie badań, które poprzedziłyby generalny remont świątyni.
###Szymon Zdziebłowski (PAP)