PolskaBarcikowski: zatrzymania bez związku z "Raportem otwarcia"

Barcikowski: zatrzymania bez związku z "Raportem otwarcia"

W związku z pojawiającymi się w mediach
hipotezami, jakoby wtorkowe zatrzymanie dwóch funkcjonariuszy ABW
i pracownika NIK miało związek z ujawnieniem przez NIK wyników
kontroli w sprawie "Raportu otwarcia", informuję i podkreślam
jednocześnie, iż obie te sprawy nie są w żaden sposób ze sobą
powiązane - oświadczył szef ABW Andrzej Barcikowski.

Dwaj oficerowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zdradzali tajemnice pracownikowi Najwyższej Izby Kontroli - ujawniła we wtorek ABW. Całą trójkę zatrzymano. Opozycja mówi o zemście za ujawnienie przez NIK domniemanego sfałszowania "Raportu otwarcia" rządu Leszka Millera. ABW zaprzecza politycznemu wymiarowi całej sprawy.

Zatrzymany pracownik NIK zajmował się sprawą "Raportu otwarcia". To NIK zawiadomiła prokuraturę o domniemanym przestępstwie przy sporządzaniu tego raportu, co ujawniła w zeszłym tygodniu "Rzeczpospolita".

W środowym oświadczeniu Barcikowski napisał, że "wyjaśnianie i weryfikowanie podejrzeń o możliwości wypływu z Agencji informacji niejawnych rozpoczęło się w kwietniu 2003 r., a zatem dużo wcześniej, niż pojawiła się sprawa Raportu otwarcia".

"Data zatrzymania była zaplanowana, zanim poinformowano o wynikach kontroli NIK w sprawie 'Raportu otwarcia', i miała związek z upływem aprobowanego przez sąd terminu stosowania technik operacyjnych w stosunku do podejrzanych. Dopiero w trakcie realizowanych działań okazało się, że osobą, do której przekazywane są informacje, jest pracownik NIK" - głosi oświadczenie szefa ABW.

Barcikowski dodał, że przez cały czas działania Agencji były prowadzone pod nadzorem i za zgodą prokuratury i sądu, a decyzja o zatrzymaniu dwóch funkcjonariuszy ABW i pracownika NIK była decyzją prokuratury, która w tej sprawie prowadzi śledztwo własne. "Rola ABW sprowadza się do wykonywania czynności pomocniczych, w zakresie zleconym przez prokuratora" - oświadczył Barcikowski.

W środę Prokuratura Okręgowa w Warszawie ma zdecydować, czy wystąpić o aresztowanie zatrzymanej trójki. Za ujawnienie tajemnicy osobie nieuprawnionej funkcjonariuszowi publicznemu grozi do 3 lat więzienia.

Ani prokuratura, ani ABW nie ujawniają - zasłaniając się tajnym charakterem śledztwa - jakie tajemnice przekazywano oraz w jakim celu. Sprawa nie ma wymiaru politycznego - zapewnił we wtorek wiceszef ABW Zbigniew Goszczyński.

To może być zemsta lub próba zastraszenia w związku z informacjami o sfałszowaniu "Raportu otwarcia" rządu Millera - tak szef sejmowej speckomisji Antoni Macierewicz (RKN) mówił we wtorek o sprawie. Macierewicz powiedział, że po konsultacji z kolegami z komisji zdecyduje, czy zaprosić w tej sprawie Barcikowskiego na najbliższe posiedzenie komisji w przyszłą środę.

W zeszłym tygodniu "Rzeczpospolita" ujawniła, że doszło do sfałszowania "Raportu otwarcia", w którym w 2002 r. rząd Leszka Millera obciążał ekipę Jerzego Buzka odpowiedzialnością za katastrofalny stan państwowych spółek. O popełnieniu przestępstwa przy sporządzaniu tego raportu zawiadomiła prokuraturę kierowana przez Mirosława Sekułę (AWS) NIK.

NIK oceniła, że raport zawiera błędy, przypisuje odpowiedzialność za popełnione nieprawidłowości niewłaściwym zarządom i pomija fakty obciążające osoby związane z obecnym układem rządzącym - podała "Rzeczpospolita". Prokuratura Okręgowa bada, czy wszcząć śledztwo w tej sprawie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)