Barack Obama przekazał kondolencje rodzinom zabitych w stanie Tennessee
Prezydent Barack Obama przekazał kondolencje rodzinom zabitych w strzelaninach w centrach wojskowych w stanie Tennessee. Uzbrojony mężczyzna zastrzelił tam 4 żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej i ranił trzy inne osoby. Napastnik nie żyje.
Barack Obama powiedział, że wiele okoliczności tragedii nie jest jeszcze znanych. Zapewnił jednak, że FBI prowadzi intensywne śledztwo. - W tej chwili chciałbym przede wszystkim przekazać wyrazy współczucia Amerykanom, szczególnie rodzinom zabitych Marines. To tragiczne, że ludzie, którzy poświecili się obronie naszego kraju zginęli w takich okolicznościach - mówił amerykański prezydent zapewniając, że władze USA traktują zdarzenie bardzo poważnie.
Prokurator generalna USA Loretta Lynch poinformowała z kolei, że FBI pokieruje śledztwem w sprawie strzelaniny w Chattanooga w stanie Tennessee, w której zginęło czterech marines. Osoba podejrzana o zaatakowanie obiektów wojskowych została zastrzelona.
- W najbliższych dniach będziemy współpracować z naszymi partnerami z wymiaru sprawiedliwości i służb porządkowych, aby zyskać pewność, że Amerykanie są odpowiednio chronieni, a sprawiedliwość zostanie wymierzona - podkreśliła Lynch w opublikowanym w czwartek oświadczeniu.
Amerykańska marynarka wojenna poinformowała natomiast, że w strzelaninie ranny został jeden żołnierz.
Napastnik zaatakował dwa wojskowe ośrodki na przedmieściach Chattanooga - centrum rekrutacyjne oraz jednostkę rezerwy. Uzbrojony w kilka sztuk broni oddał co najmniej kilkadziesiąt strzałów zabijając 4 żołnierzy i raniąc trzy inne osoby.
Zabójcą był 24-letni Muhammad Jussef Abdulaziz. Pochodził z Kuwejtu ale od dawna mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Nie jest jasne czy napastnik został zabity czy sam odebrał sobie życie. Według wstępnych ustaleń działał samodzielnie.
Do incydentów doszło przed południem czasu lokalnego w bazie rezerwistów amerykańskiej marynarki wojennej i wojskowym centrum rekrutacyjnym; obydwa budynki oddalone są od siebie o kilkanaście kilometrów.
Według FBI napastnik nazywał się Muhammad Youssef Abdulazeez i miał 24 lata. Służb badają obecnie czy jego działania były inspirowane przez dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS), albo przez podobną organizację terrorystyczną. Wcześniej poinformowano, że w związku ze strzelaniną podniesiono poziom zabezpieczeń budynków i instytucji federalnych.
W bazie rezerwistów zabitych zostało z broni maszynowej czterech marines, a trzy inne osoby zostały ranne. W bazie tej napastnik został zastrzelony. Wcześniej oddał według świadków 30 do 50 strzałów w kierunku centrum rekrutacyjnego, nie raniąc nikogo.
Miejscowy prokurator Bill Killian nazwał zabójstwa "aktem krajowego terroryzmu". FBI poinformowało, że na razie nie ustalono, jakie podłoże miała strzelanina.
Według świadków uzbrojony mężczyzna, jadący odkrytym fordem mustangiem, otworzył ogień do dwóch wojskowych ośrodków; prawdopodobnie działał sam.
W mieście zamknięto biura, szkołę i sklepy położone w pobliżu bazy rezerwistów piechoty morskiej i centrum rekrutacyjnego.