Kim idzie na wojnę z Ukrainą. Wyjaśniła się rola jego wojsk

Oczekuje się, że żołnierze Korei Północnej wysłani do pomocy Rosji w wojnie z Ukrainą, rozpoczną działania bojowe już w listopadzie - poinformował na forum ONZ przedstawiciel Ukrainy Serhij Kysylyca. W czwartek ujawnił nowe szczegóły prawdopodobnego planu wykorzystania tych sił.

Nowe doniesienia o armii Kim Dzon Una w Rosji
Nowe doniesienia o armii Kim Dzon Una w Rosji
Źródło zdjęć: © KCNA | materiały prasowe
Tomasz Molga

Pierwsza grupa około 40 północnokoreańskich żołnierzy prowadzi rozpoznanie na linii frontu w zachodniej części obwodu kurskiego w Rosji. Na zapleczu rosyjskich pozycji jest już obecnych 400 innych Koreańczyków. Pomiędzy 23 a 28 października co najmniej siedem lotniczych transportów mogło przetransportować 2100 żołnierzy koreańskich ze wschodu Rosji na granicę z Ukrainą. W najbliższych dniach koreański kontyngent w obwodzie kurskim ma osiągnąć liczebność 4,5 tys. żołnierzy. W listopadzie rozpocznie bezpośredni udział w operacjach bojowych przeciwko siłom Ukrainy.

Takie ustalenia służb wywiadowczych kraju przedstawił Radzie Bezpieczeństwa ONZ Serhij Kysylyca, dyplomata reprezentujący Ukrainę. Północnokoreański kontyngent pomoże Rosji w odbiciu terenów okupowanych przez Ukrainę - wynika ze słów ukraińskiego dyplomaty.

- Planują utworzenie co najmniej pięciu jednostek składających się z 2000-3000 żołnierzy każda. Koreańczycy mają nosić rosyjskie mundury i używać rosyjskiej broni ręcznej. Zostaną im również dostarczone rosyjskie dokumenty tożsamości - powiedział Serhij Kysylyca. - Aby ukryć ich obecność, żołnierze koreańscy mają zostać włączeni do jednostek rosyjskich, obsadzanych zazwyczaj przez przedstawicieli mniejszości z azjatyckiej części Rosji. Wśród nich jest na przykład "Specjalny Batalion Buriacki" 11. Oddzielnej Brygady Desantowo-Szturmowej Sił Powietrznych Rosji - wyjaśnił.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Banda łotrów, która zagraża pokojowi"

W tym samym czasie temat pojawił się w Seulu (7 tys. kilometrów na wschód od Ukrainy) na koreańsko-amerykańskiej konferencji poświęconej bezpieczeństwu. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Shin Won-sik powiedział, że północnokoreańscy liderzy to "najgorsza banda łotrów, która zagraża pokojowi na całym świecie". - Nie tylko dostarczyli duże ilości broni na nielegalną wojnę Rosji, ale teraz zmuszają swoją młodzież do zostania najemnikami - grzmiał Shin Won-sik.

Kim Dzon Un wyraźnie zareagował na te słowa. Korea Północna wystrzeliła w czwartek międzykontynentalny pocisk balistyczny w kierunku Morza Wschodniego. Próba wydarzyła się zaledwie kilka godzin po tym, jak urzędnicy obrony Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych skrytykowali wysłanie wojsk północnokoreańskich do pomocy Rosji. To pierwsza taka próba rakietowa w tym roku.

- Sytuacji, w której Korea Północna udziela pomocy Rosji, nie interpretowałbym jako słabości Kremla. Udział koreańskiego kontyngentu jest tylko symbolem politycznej współpracy. Widzimy zatem sojusz, którego ambicją jest destabilizacja globalnego porządku, staje on w opozycji do krajów NATO, USA wspierających Ukrainę - powiedział WP prof. Krzysztof Żęgota z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Zajmuje się tam polityką bezpieczeństwa w Rosji.

Wskazał, że niepokojące jest umiędzynarodowienie konfliktu w Ukrainie. Kim Dzong Un może mieć nadzieję, że udzielając Rosji wsparcia militarnego, uzyska dostęp do ważnych technologii, m.in. pozwalających ulepszyć jego program nuklearny.

- Północnokoreańscy żołnierze prawdopodobnie zostali starannie wyselekcjonowani pod kątem motywacji politycznej i zaangażowana. Nie sądzę, że oni łatwo przechodziliby na drugą stronę - komentował prof. Żęgota. Dodał, iż trudno ocenić, do czego Koreańczycy mogliby przydać się w bitwie o Ukrainę. Nie mają doświadczenia bojowego i nie znają specyfiki wojny toczonej poprzez szturmy na okopy i nękanie przeciwnika uderzeniami dronów.

Według gen. Waldemara Skrzypczaka, analityka wydarzeń na wojnie w Ukrainie, koreańscy żołnierze jako nieobeznani z rosyjskim sprzętem i nową taktyką wojenną, mogą stać się mięsem armatnim. "Zostaje im jedyne zadanie: kałach, okop i łopata saperka" - stwierdza.

Wspólna akcja Putina i Kima. Kroczą po czerwonym dywanie

Tymczasem byli żołnierze Korei Północnej (ci, którzy uciekli ze służby reżimu) ostrzegają, że młodzi żołnierze z Północy będą postrzegać misję jako honor i zaszczyt. Wyjazd poza kraj będzie dla nich okazją do uzyskania przywilejów dla rodzin, jak możliwość przeprowadzki do stolicy kraju, albo dostęp do lepszych szkół.

Są za młodzi i nie zrozumieją dokładnie, co znaczy ta wojna. Po prostu uznają to za zaszczyt, że zostali wybrani do Rosji spośród wielu północnokoreańskich żołnierzy. Myślę, że większość z nich prawdopodobnie nie wróci do domu żywa - powiedział agencji AP Lee Woon-gil, uciekinier z wojska reżimu.

Według analiz wywiadu Korei Południowej, Rosja pokryje wszystkie koszty związane z rozmieszczeniem północnokoreańskich wojsk, w tym ich pensje, które według szacunków wyniosą co najmniej 2000 dolarów miesięcznie na osobę. Około 90 proc. zarobków prawdopodobnie trafi do kasy Kima. - Oznacza to, że za rok służby w Rosji północnokoreański żołnierz zarobiłby od 1200 do 2400 dolarów. To wystarczająco dużo, aby zachęcić wielu młodych żołnierzy do zgłaszania się na ochotnika do ryzykownych wyjazdów do Rosji - dodał Lee Woon-gil.

Na tym nie koniec ostrzeżeń przed wspólną akcją Putina i Kima. Przedstawiciel Ukrainy w ONZ Serhij Kysylyca wskazał, że oba państwa wbrew swojej zwyczajowej praktyce nie zaprzeczyły obecności i użyciu wojsk KRLD w wojnie. Zasugerował, że koreańscy oficerowie, którzy przeżyją wojnę rosyjsko-ukraińską i powrócą do swojego regionu z wyjątkowym doświadczeniem, mogą poprowadzić atak na Koreę Południową. - Można się zastanawiać, w jaki sposób reżim w Pjongjangu planuje wykorzystać te doświadczone jednostki. Prawda jest taka, że ​​wszyscy znamy odpowiedź - powiedział Ukrainiec.

- Słyszeliśmy od czasu do czasu, że Rosja nigdy nie przekroczy tej czy innej czerwonej linii cywilizowanego świata. Ale otwórzcie oczy! Rosja nie przekracza waszych czerwonych linii, ona kroczy po czerwonym dywanie. (...) Otwarcie ustanowiła sojusz wojskowy z najbardziej znanym zbójeckim państwem - podsumował Kysylyca w ONZ.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie