Bałtyk. Rośnie liczba martwych morświnów na plażach
Aż osiem martwych morświnów znaleziono na plażach Bałtyku od początku lipca. Jak podaje Błękitny Patrol WWF, przyczyn śmierci zwierząt jest wiele. Kryzysowi można jeszcze zapobiec
Błękitny Patrol WWF otrzymuje zgłoszenia o martwych morświnach na polskich plażach każdego roku. Na przestrzeni lat alarmy wzrosły jednak dwukrotnie - aż 11 martwych osobników znaleziono w ubiegłym roku.
Problem staje się tym bardziej poważny, kiedy spojrzymy na zanikającą liczebność tych zwierząt. Szacuje się, że nawet 40tys. morświnów zamieszkiwało Bałtyk 100 lat temu. W chwili obecnej, możemy mówić zaledwie o 500 osobnikach.
Kiedy wolontariusze WWF znajdują zwierzęta w stanie zaawansowanego rozkładu, wskazanie powodów śmierci staje się utrudnione. Czynników może być wiele.
Wojsko i turystyka stanowią zagrożenie
Na wodach Bałtyku odbywają się regularne ćwiczenia wojskowe. Huk towarzyszący zajęciom powoduje uszkodzenie (najważniejszego) narządu słuchowego. Zwierząta nie potrafią bez niego przeżyć w wodzie.
Morświny są ssakami morskimi i tym samym - łatwymi ofiarami połowów. Kiedy zaplątują się w narzędzie połowowe, nie potrafią się z nich wydostać, więc zaczynają się dusić.
Także nadmorska turystyka ma wpływ na życie zwierząt.
- Morświny preferują miejsca płytkie, ale daleko od ludzi. Przez rozwój masowej turystyki wzdłuż linii brzegowej morświny tracą swoje naturalne siedliska - tłumaczy Rafał Jankowski, specjalista ds. Ochrony Ekosystemów Morskich Fundacji WWF w "Gazecie Wyborczej".
Świadomość ludzi może ocalić życie zwierząt
Czy można coś zrobić, żeby zapobiegać śmierci morświnów? Jankowski zachęca do szukania alternatywnych narzędzi połowowych, stosowania odstraszaczy akustycznych. Sami turyści również mogą zareagować. Wystarczy, że opuszczając plażę, nie zostawią na niej śmieci lub zabawek. Ocali to przełyki i zdrowie wszystkich zwierząt - nie tylko morświnów.
źródło: Gazeta Wyborcza