Bałtyk pożera nam plaże
Dokładnie przed rokiem Światowa Organizacja
Meteorologiczna ogłosiła, że klimat się ociepla. Niewiarygodne?
Ale prawdziwe - pisze "Fakt". W tej chwili mamy najdłuższe znane
nam ocieplenie - mówi prof. Maciej Sadowski, klimatolog z
Instytutu Ochrony Środowiska w Warszawie.
15.07.2004 | aktual.: 15.07.2004 10:29
Nawet na Grenlandii, gdzie zmagazynowane są ogromne masy chłodu, powierzchnia lodu uległa już degradacji. Podnosi się również poziom Bałtyku, ale zalanie całej Polski nam nie grozi - uspokaja prof. Sadowski. Do końca wieku średni poziom Bałtyku podniesie się o 60 cm. Wraz ze zmiana klimatu zmienia się też kierunek wiatrów, a te blokują odpływ wód z Bałtyku - podaje "Fakt".
Na podtopienie czy zalanie narażone sa tereny najniżej nad Bałtykiem położone: Żuławy, Nizina Szczecińska - mówi prof. Sadowski. Jeśli podniesie się poziom słonych wód podziemnych, powstaną słone bagna lub gleba będzie tak zasolona, że nic na niej nie urośnie. W ubiegłym stuleciu poziom Bałtyku podniósł się o 20 cm - tłumaczy doc. Rajmund Dubrawski z Instytutu Morskiego w Gdańsku. Morze zabierało nam średnio 12 metrów brzegu, ale były takie miejsca, jak w Ustce, że było to 450 metrów.
Jeśli średni poziom naszego morza w tym stuleciu podniesie się o 60 cm, to erozja brzegów będzie postępować szybciej: zamiast 12 metrów - 24, zamiast 55-120 - pisze "Fakt". Brzegi Zatoki Gdańskiej mogą cofnąć się w ciągu stu lat o 20 do 50 metrów - dodaje inż. Andrzej Cieślak z Urzędu Morskiego w Gdyni. Ale tylko wtedy, jeśli nic nie będziemy robić, by zapobiec 'kradzieży' lądu, umacniając jego brzegi - zaznacza gazeta. (PAP)