Bali traci cierpliwość. Pod lupą Rosjanie, i Ukraińcy uciekający przed wojną
Najsłynniejsza wakacyjna wyspa Indonezji, przyciągająca turystów spragnionych egzotycznych wrażeń i rekreacji, stała się docelowym punktem ucieczki również dla tysięcy Rosjan i Ukraińców, szukających azylu przed okropnościami wojny. Władze Bali są już zniecierpliwione tym napływem i zapowiadają zmianę polityki wizowej w stosunku do obywateli Rosji i Ukrainy.
Indonezyjski parlament chce uporządkować sytuację związaną z legalnością pobytu na swoim terytorium uchodźców z krajów wschodniej Europy, szczególnie Rosji i Ukrainy. Obywateli z paszportami Moskwy i Kijowa po przełomie zimy i wiosny zeszłego roku jest na Bali i innych egzotycznych wyspach Indonezji szczególnie dużo
Według rządu indonezyjskiego Rosjanie są drugą co do wielkości grupą gości, tuż po Australijczykach. To w dużej mierze młodzi mężczyźni, którzy uciekli przed poborem, ogłoszonym przez Władimira Putina we wrześniu zeszłego roku. Sporo tu także uchodźców z Ukrainy, jednak tu przeważają kobiety, niektóre z dziećmi.
Jak podaje CNN, miejscowe władze mają dość. Twierdzą, że mnożą się incydenty związane z niewłaściwym zachowaniem członków tych społeczności. Rosjanie i Ukraińcy ignorują przepisy wizowe, nie dbają o legalizację pobytu i podejmują pracę bez zezwolenia, imając się różnych zajęć dorywczych. Zatrudniają się jako fryzjerzy, barmani, przewodnicy wycieczek, taksówkarze, kierowcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapowiedź wprowadzenia zmian i skrupulatniejszego monitorowania spraw legalności pobytu pewnych grup obywateli spotkała się z konsternacją wielu Ukraińców. Jak informuje CNN, uchodźcy z Ukrainy twierdzą, że większość niepożądanych incydentów dotyczy Rosjan.
- Prawie za każdym razem, gdy otrzymujemy zgłoszenia dotyczące złego zachowania obcokrajowca, na miejscu okazuje się, że chodzi o Rosjanina. Cudzoziemcy przyjeżdżają na Bali i zachowują się tak, jakby byli ponad prawem. Trzeba to skończyć - powiedział CNN funkcjonariusz policji w mieście Kuta.
Obcokrajowcy różnych narodowości regularnie trafiają na pierwsze strony gazet w Indonezji za pijaństwo, rozboje i bójki, nieodpowiednie zachowanie, publiczną nagość i brak szacunku dla miejsc kultu religijnego. Tak było tu od przez dekady, ale władze balijskie skarżą się na szczególne nasilenie incydentów.
Gubernator Bali Wayan Koster na konferencji prasowej w tym tygodniu wyjaśnił, że władze przyjrzą się bacznie sprawom wiz obywateli Rosji i Ukrainy. Rządzący są skłonni wprowadzić szczególne zasady dla przybyszy z terenów objętych wojną.
Bali traci cierpliwość. Rosjan, Ukraińców uciekających przed wojną
Bali było ulubioną destynacją rosyjskich turystów jeszcze przed wojną. Po inwazji Putina życie w tym bajecznym zakątku wybrało wielu zamożnych obywateli. Wielu z nich zainwestowało w nieruchomości, aby zapewnić sobie możliwość długoterminowego pobytu.
Indonezja umożliwia obywatelom ponad 80 krajów - w tym nadal Rosji i Ukrainy - ubieganie się o wizę po przyjeździe. Jest ona ważna przez 30 dni, ale można ją jednorazowo przedłużyć do 60 dni.
To wystarczający zakres czasu, by spędzić wakacje życia, ale tym którzy szukają schronienia na dłuże, to nie wystarcza. Nie pozwala też na podjęcie pracy. W ostatnich miesiącach władze indonezyjskie zaczęły zaostrzać kontrole wizowe. Doszło nawet do deportowania kilku rosyjskich turystów za przekroczenie terminu ważności wiz.
Jak zauważa CNN, wśród Rosjan i obywateli Ukrainy, którzy z obawą obserwują wyraźne zniecierpliwienie władz Bali, w związku z tym ogromnym napływem przybyszy ze wschodu, po wiadomości o możliwej zmianie przepisów wizowych zapanowała nerwowość. Niektórzy, by być w zgodzie z przepisami, co 60 dni podejmują nieodległe podróże, które pozwalają im przekroczyć granice i wrócić. Przedłużają wizę i unikają w ten sposób łamania zasad.