B. szef śląskiego więziennictwa sam trafi do więzienia?
Były szef śląskiego więziennictwa, płk
Włodzimierz W. odpowie przed sądem m.in. za korupcję i
przekroczenie uprawnień. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiądzie
dziewięć osób, którym zarzucono poświadczanie nieprawdy i
pośrednictwo we wręczaniu łapówek.
20.03.2009 | aktual.: 20.03.2009 14:34
W piątek, prawie rok po aresztowaniu głównego podejrzanego, katowiccy prokuratorzy skierowali do Sądu Rejonowego w Jastrzębiu Zdroju akt oskarżenia w tej sprawie. 10 oskarżonym postawiono w sumie 41 zarzutów. Dziewięć z nich dotyczy Włodzimierza W. Po zatrzymaniu został on odwołany ze stanowiska szefa śląskiego więziennictwa. To najwyższy rangą funkcjonariusz służby więziennej, jaki trafił do aresztu.
Wymienione w akcie oskarżenia zarzuty dotyczą okresu od sierpnia 2005 do 2008 roku, kiedy W. pełnił różne funkcje w śląskiej służbie więziennej - najpierw był dyrektorem zakładu karnego w Jastrzębiu Zdroju, potem dyrektorem okręgowym służby więziennej w Katowicach. W. nie przyznaje się do winy. Jego obrona uznaje postawione mu zarzuty za bezpodstawne.
Jak poinformował prok. Leszek Goławski z katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej, płk W. oskarżony jest przede wszystkim o przyjmowanie korzyści majątkowych za wydawanie więźniom przepustek, ale także np. za przyjęcie kogoś do pracy w służbie więziennej czy przeniesienie funkcjonariusza do innego ośrodka.
- Wśród przyjętych przez Włodzimierza W. korzyści majątkowych była m.in. bryczka, telewizor, 10 butelek alkoholu, kosmetyki, pieniądze w kwocie 1,5 tys. zł czy rynny do jego domu. Korzyścią majątkową były też prace budowlane na posesji oskarżonego, wykonywane przez osoby osadzone - wyjaśnił prokurator.
Dodał, że oprócz zeznań świadków prokuratura, współpracująca w tej sprawie z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, dysponuje dowodami w postaci nagrań rozmów telefonicznych czy billingów, a także nagraniem z monitoringu sklepowego. Kobieta załatwiająca przepustkę dla męża kupiła tam wskazany przez W. telewizor, który śledczy zdjęli później ze ściany w domu pułkownika, faktura zaś została u kobiety. Jej mąż dostał przepustkę. Na nagraniu widać zarówno kobietę, jak i W.
Innym razem W. miał doradzić więźniowi, co powinien zrobić, aby zdobyć przepustkę, mimo iż było to w czasie, gdy w Polsce przebywał papież i przepustek nie udzielano. Za radą pułkownika mężczyzna, który chciał wyjść z więzienia, by zagrać w meczu ligi okręgowej w drużynie Górnika Ornontowice, przedstawił fałszywe zaświadczenie o chorobie matki. W. powoływał się też na wpływy w szpitalu MSWiA w Katowicach, obiecując zmianę w dokumentacji, umożliwiającą pracę w służbie więziennej.
Wśród oskarżonych jest również pracownica urzędu stanu cywilnego, która bezprawnie wystawiała duplikaty aktów zgonu. Były one potem używane jako podstawa do przepustek przez osoby, utrzymujące, że zmarła osoba to ich krewny.
Za pośrednictwo i powoływanie się na wpływy odpowiedzą natomiast bracia Marek i Ryszard K., którzy żądali łapówek za załatwienie przepustek, powołując się na dobre kontakty z W.
Wśród oskarżonych jest funkcjonariusz służby więziennej, który woził więźniów do prac budowlanych przy domu W., oraz lekarz, który wystawił fałszywe zaświadczenie lekarskie, potrzebne do załatwienia jednej z przepustek.
Trzy inne akty oskarżenia obejmują osoby, które zdecydowały o dobrowolnym poddaniu się karze. Jedną z nich jest b. dyrektor Biura Kadr i Szkolenia Centralnego Zarządu Więziennictwa w Warszawie, wcześniej kadrowiec służby więziennej w Katowicach, Grzegorz G. Prokuratura postawiła mu zarzut pomocnictwa w udzieleniu korzyści majątkowej. G. przeszedł już na emeryturę.
Prokuratorzy podkreślają, że niektóre wątki związane z tą sprawą nadal są badane i niewykluczone są kolejne zarzuty. W. grozi osiem lat więzienia. O tym, czy pozostanie on w areszcie, zdecyduje Sąd Rejonowy w Jastrzębiu Zdroju, który po skierowaniu aktu oskarżenia stał się gospodarzem postępowania.
Zanim W. został szefem Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach, był m.in. rzecznikiem prasowym Inspektoratu, potem kierował Zakładem Karnym w Jastrzębiu Zdroju. W kwietniu 2005 r. został na wniosek ministra sprawiedliwości Andrzeja Kalwasa odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków zawodowych.