B. szef Art‑B wróci do Polski?
"Życie Warszawy" podaje, że były szef Art-B nie wyklucza, że wróci do ojczyzny. I to bezkarnie. Za rok przedawnią się ostatnie zarzuty ciążące na Andrzeju Gąsiorowskim, byłym szefie Art-B, który wyprowadził z polskich banków ponad 400
mln zł. On sam nie wyklucza, że wróci tu z Izraela - pisze gazeta.
16.07.2005 | aktual.: 16.07.2005 07:13
Aferę Art-B uznano za jedną z największych afer III RP, ale prokuratura przyznaje, że zarzuty wobec Gąsiorowskiego, które mu stawiano z dawnego kodeksu handlowego i kodeksu czekowego, przedawniły się w 2001 roku. Do jesieni 2006 roku ulegną przedawnieniu wszystkie zarzuty z kodeksu karnego - informuje dziennik.
"Wtedy Gąsiorowski będzie mógł wrócić do kraju i pozostanie bezkarny" - mówi "Życiu Warszawy" prok. Józef Gemra z departamentu obrotu prawnego z zagranicą Prokuratury Krajowej. W rozmowie z dziennikiem Gąsiorowski ujawnia, że niepokoi go ostatnia nowelizacja kodeksu karnego. "Śledząc polskie media, dowiedziałem się, że Sejm uchwalił przedłużenie okresu przedawnienia z 15 o dalsze 5 lat. Obawiam się, że będzie to również dotyczyć i mojego przypadku" - mówi.
Według prokuratorów, mimo to aferzysta będzie mógł bezkarnie wrócić do kraju. "Pamiętajmy, że prawo nie działa wstecz. Sąd nie może działać na niekorzyść oskarżonego, którego też chroni prawo. Inaczej przed każdym międzynarodowym trybunałem przegramy z kretesem" - mówi gazecie wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Sprawiedliwości.
Nie zgadza się z tym poseł PiS Zbigniew Ziobro, autor tej nowelizacji. "Prawo do przedawnienia nie jest prawem oskarżonego, ale państwa. Dlatego nie można mówić o zmianach na korzyść bądź niekorzyść oskarżonego" - mówi "Życiu Warszawy" Ziobro. Zdaniem prok. Gemry istnieje inna szansa na dłuższe ściganie przestępców. "W niektórych krajach, np. w Bułgarii, prawo mówi, że czas ukrywania się nie wchodzi do biegu przedawnienia. To bardzo skuteczne przepisy i można by wprowadzić je u nas. Oczywiście i tak nie będą one działać wstecz" - zaznacza prok. Gemra.
Pewne jest, że przedawnienie wobec Gąsiorowskiego biegnie od 1991 roku, kiedy zaczęły się podnosić głosy o przestępczym wymiarze działalności szefów Art-B. Spółka wykonywała skomplikowane operacje finansowe, w efekcie których uzyskiwała podwójne oprocentowanie tych samych pieniędzy przerzucanych z jednego konta spółki na inne. Tak działał słynny oscylator - przypomina "Życie Warszawy".(PAP)