Azyl polityczny w USA dla ukraińskiego dziennikarza
Były dyrektor prywatnego kijowskiego Radia Kontynent Serhij Szołoch, który od kilku miesięcy w obawie o własne życie przebywał w Warszawie, otrzymał azyl polityczny w USA - poinformowała ukraińska telewizja "5 Kanał".
To czwarty obywatel Ukrainy, który opuścił kraj z przyczyn politycznych w okresie trwających od 1994 roku rządów prezydenta Leonida Kuczmy.
Niezależne Radio Kontynent zamilkło 3 marca, gdy władze skonfiskowały nadajnik i inny sprzęt techniczny redakcji. Radio retransmitowało audycje kilku zachodnich radiostacji, w tym amerykańskiej Radia Swoboda/Radia Wolna Europa i przygotowywane po ukraińsku programy Polskiego Radia.
W 1999 roku w Radiu Kontynent pracował zamordowany rok później w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, dziennikarz Georgij Gongadze. Musiał odejść z rozgłośni, gdyż w przeciwnym wypadku władze groziły odebraniem jej licencji na nadawanie.
Serhij Szołoch wyjechał do Polski pod koniec lutego po serii pogróżek pod swoim adresem. W jednej z wypowiedzi oświadczył wówczas: O nagonkę wobec Radia Kontynent i wobec mnie oskarżam kierownictwo SDPU(z) (Socjaldemokratycznej Partii Ukrainy (zjednoczonej). Jej wysłannicy oświadczyli mi, że jeśli włączę Swobodę (Radio Swoboda), skończą ze mną i z radiem. Jeśli natomiast zgodzę się na współpracę - problemy znikną, a ja będę bogaty.
Przewodniczącym SDPU(z) jest szef administracji prezydenta Kuczmy, Wiktor Medweczuk - jeden z najbardziej wpływowych polityków na Ukrainie.
Wcześniej, jak mówił Szołoch, przedstawiciele SDPU(z) proponowali mu rozpropagowanie w mediach fałszywej wersji o kulisach mordu na Gongadze - wersji, która, jak wyjaśniał Szołoch, usuwała podejrzenia, że w sprawę zamieszany jest prezydent Kuczma.
W ostatnich latach z powodów politycznych opuściła Ukrainę Myrosława Gongadze (wdowa po zamordowanym dziennikarzu), deputowany Ołeksandr Jeliaszkiewicz i były funkcjonariusz ochrony w administracji prezydenckiej, major Mykoła Melnyczenko. Teraz dołączył do nich Szołoch. Wszyscy przebywają w USA. Jedynie wyjazd Jeliaszkiewicza nie ma związku ze sprawą Gongadzego.