Azyl dla zwierząt walczy o przetrwanie. Możesz pomóc!

Fundacja Przyjaciel Zwierz od kilku lat intensywnie zajmuje się ratowaniem zwierząt z rąk oprawców. Założycielka fundacji Ewa, przeniosła się pod Warszawę, gdzie na zakupionej kilkanaście lat temu ziemi stworzyła azyl dla bezdomnych i maltretowanych zwierząt. Schronienie znalazły tu psy, konie ale także świnie, kozy i owce. Niestety rosnąca inflacja i kryzys gospodarczy doprowadziły to poważnych problemów finansowych tej niewielkiej organizacji a koszty ratowania życia podopiecznych, których jest coraz więcej, przekroczyły wartość krytyczną. Azyl został praktycznie bez środków na leczenie..

Źródło zdjęć: © materiały partnera

Od ponad 2 miesięcy wszystkie środki na koncie przeznaczane są na walkę z bardzo groźną bakterią aż u 6 koni! Leczenie jednego konia to ogromny koszt, a ratowanie sześciu w tym samym czasie? To katastrofa...

Na dramatycznej zbiórce czytamy

"Zaraz staniemy przed tragicznym wyborem leczyć czy karmić? Bo konto fundacji jest praktycznie puste. Zamiast skupić się na samym leczeniu i trosce o zwierzęta my ciągle martwimy się też o finanse. Gdy prosimy o worki karmy by przynajmniej nie martwic się o jedzenie, odpowiada na nasze wołanie 1 czy 2 osoby…"

Sytuacja w fundacji jest kryzysowa. Ratowanie życia podopiecznych i konieczność kupowania bardzo drogich leków doprowadziło nie tylko do długów w lecznicach ale także u innych dostawców. Leczenie zwierząt to także konieczność opłacenia profesjonalnego transportu koni do kliniki, zakup specjalistycznej ściółki, przebudowy infrastruktury w azylu.

Opiekunka zwierząt pisze

"Jeśli nie opłacimy klinik, stracimy wsparcie weterynarzy a w azylu mamy praktycznie same chore zwierzęta więc nie możemy na to pozwolić

Podstępna bakteria która wykończyła zdrowotnie i tak już chore konie ( takie przyjmujemy do azylu) doprowadziła do prawdziwego kryzysu finansowego w naszej organizacji.

Za nami konieczne operacje koni. Dwa konie zmarły a walka o ich życie pochłonęła kolejne środki, których brakuje. Nadal ciężko nam się pozbierać po tej tragedii.

Mamy też pod opieką starsze psy, które wymagają zabiegów i specjalistycznych badań. Przed nami konsultacje okulistyczne u starszego schorowanego owczarka niemieckiego Bima, który przyjechał do nas z Ukrainy. Koszty ratowania życia Yumi ( suczki potrąconej przez auto) przekroczyły wartość zbiórki na nią dwukrotnie... Na dziś dzień koszty jej dwóch operacji, długiej hospitalizacji, leczenia babesziozy i 2 innych chorób odkleszczowych wyniosły ponad 14 tys złotych. I mogłabym tak wyliczać bez końca…"

Należy pamiętać, że azyl musi regularnie zaopatrywać się w paszę, karmę, opłacać rachunki i pracowników. Bo przy kilkudziesięciu zwierzętach potrzebne jest wsparcie w ludziach! Zwłaszcza gdy podopieczni są schorowani i wymagają specjalistycznej opieki. Darczyńcy często reagują na akcje ratunkowe, zapominając później o codziennej żmudnej pracy i opiece przy tych zwierzętach, które w azylach potrafią żyć jeszcze latami.

"To kolejny miesiąc kiedy wsparcie dla azylu nie pokrywa nawet połowy potrzeb i po raz pierwszy w życiu nie wiem co będzie dalej" Prosimy pomóżcie nam wyjść z tego impasu. W jednym czasie spadło na nas zbyt wiele ekstremalnie drogich w leczeniu przypadków.

Nie przyjmujemy nowych zwierząt do czasu ustabilizowania sytuacji.

Jesteśmy w rozpaczy. Pomóżcie!" pisze Ewa Leszczyńska, założycielka fundacji.

Fundację Przyjaciel Zwierz można wesprzeć poprzez internetowa zbiórkę, klikając w link:

Lub wpłacając BLIKA ( tel. 607 140 557) oraz przelew na konto fundacji:

Fundacja Przyjaciel Zwierz

Ul. Czarująca 22, 05-505 Ławki

08 1140 2004 0000 3402 8022 0801

Wybrane dla Ciebie