Azjatycka kultura lepsza na czas kryzysu
Obserwowane obecnie (i wywołane przez kryzys) objawy „ucieczki od wolności”, wyrażające się w konstruktywistycznych wysiłkach reanimowania kapitalizmu państwowego, napotykają - o ironio – na opór Azji, oskarżanej zawsze o tworzenie sieciowych, zorganizowanych rynków. Warto się więc przyjrzeć, co w kulturze tego regionu powoduje, że potrafi on dostrzec logikę w chaosie i nie ucieka w hierarchicznie uporządkowany etatyzm.
Moim zdaniem kluczowym zasobem kulturalnym Azji jest „paradoksalna dialektyka”. Jest to dialektyka nie poszukująca syntezy. Jest tylko „teza” i „antyteza”, z umiejętnością funkcjonowania w sytuacji nie dających się wyeliminować konfliktów. I – postrzeganiu własnej tożsamości jako całego pola możliwych, często sprzecznych, stanów. Antropologia kulturowa Azji koncentruje się na takich właśnie momentach. Przykładem – sytuacja, gdy jesteśmy czymś bardziej intensywnie poprzez – paradoksalnie – stanie się równocześnie czymś przeciwnym. Coś takiego można przeżyć w specjalnie w tym celu stworzonych kamiennych ogrodach w Kyoto. Uważne przyglądanie się owej kompozycji powoduje dwa sprzeczne efekty naraz: skupienie wewnętrznej energii i silniejsze przeżycie własnej podmiotowości, a równocześnie – poczucie, że jest się manipulowanym przez ową formę przedmiotem. A ogród jest zarazem rzeczą i manipulującym aktorem.
Innym przykładem jest traktowanie własnej tożsamości jako całego pola możliwości, których przekształcenie (i własną przemianę) uruchamiamy myśląc. Na przykład wyznaczając wewnętrzną granicę posłuszeństwa (i próg kiedy mówimy „nie”), i – decydując się na zapłacenie za to, nawet wysokiej, ceny. Zmieniamy się wtedy z niewolnika w człowieka wolnego. Z granicą wyznaczoną od środka, przez nasze własne standardy, a nie po to, by zawłaszczyć jakieś terytorium.
Tożsamość w ramach „paradoksalnej dialektyki” wymaga ciągłego napięcia uwagi i wysiłku, bo budowana jest wciąż na nowo. Ale ten wysiłek tworzy oparcie w sobie i zaufanie do wiecznego procesu stawania się, nie potrzebującego klatki trwałej struktury. W naszej, zachodniej kulturze – odwrotnie: silniej podkreśla się „bycie” niż „stawanie się”. Przyrodzoną godność (i wynikające z niej zobowiązania), i – lub – wolność jako sytuację poznawczą, ale też – jako odpowiedzialność. To solidny, moralny fundament dla społeczeństw i państw. Ale w warunkach kryzysu bardziej przydaje się azjatycka zdolność „dyslokacji tożsamości” i „podwójnego warunkowania” (jak w opisanych przykładach). Pozwala ona zachować spokój w chaosie, bez potrzeby wypracowania jakiejś jednoznacznej „syntezy”.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski