Azja Południowo-Wschodnia walczy z ptasią grypą
Kraje Azji Południowo-Wschodniej podjęły
różne kroki w walce z zagrażającą ludziom epidemią ptasiej grypy.
W Chinach przedstawicielom władz polecono szczere informowanie
ludzi o zagrożeniu, a na Tajwanie każdy uczeń z gorączką ma być
odsyłany ze szkoły do domu. Wybito dziesiątki milionów sztuk
drobiu. W Tajlandii zaczęto usuwać nawet gołębie.
Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzegła, że wirus choroby może przenosić się na pracowników ferm wybijających stada, o ile nie będą oni nosili masek zakrywających twarz, rękawic i ochronnych kombinezonów.
Do masowego wybijanie ptactwa przystąpiła Indonezja, która dotąd powstrzymywała się od tego kroku. Władze ostrzegły, że epidemia ptasiej grypy może przynieść miliard dolarów strat, a milion ludzi skazać na bezrobocie.
Władze Wietnamu, gdzie potwierdzono 8 śmiertelnych przypadków ptasiej grypy u ludzi, rozważają całkowitą eliminację tamtejszych hodowli drobiu.
Na razie nie stwierdzono przypadku zarażenia się ptasia grypą od człowieka; panuje opinia, że wszystkie chore i zmarłe osoby zaraziły się poprzez kontakt z zainfekowanymi ptakami i ich wydzielinami. Epidemiolodzy obawiają się jednak, że wirusem ptasiej grypy zarazi się człowiek chory na ludzką odmianę choroby, powstała wówczas nowa odmiana wirusa mogłaby być równie zaraźliwa, co ludzka, i śmiertelna, jak ptasia.
Dotąd, poza przypadkami w Wietnamie, na ptasią grypę zmarły dwie osoby w Tajlandii.