USA, Francja i Niemcy biją na alarm. Ostrzegają przed nową wojną
Zginęło już co najmniej 27 osób, a 200 jest rannych. Najnowszą ofiarą śmiertelną jest burmistrz regionu Martuni w Górskim Karabachu. Azerbejdżan nie zaprzestaje tam swojej ofensywy wojskowej, a w stolicy Armenii dochodzi do zamieszek. Protestujący winią rząd za obecną sytuację. Na napięcie ostro reagują światowe mocarstwa.
Azerbejdżan atakuje Górski Karabach
We wtorek siły zbrojne Azerbejdżanu najechały separatystyczny region Górskiego Karabachu, zamieszkany głównie przez ludność ormiańską i nazwały swoje działania "operacją antyterrorystyczną".
W opinii władz w Baku działania te są podyktowane "koniecznością przywrócenia porządku konstytucyjnego, wyparcia sił zbrojnych Armenii z terytorium Azerbejdżanu, stłumienia prowokacji na dużą skalę, a także ochrony ludności cywilnej, szczególnie Azerów, którzy w ostatnich latach osiedlili się na odzyskanych w 2020 roku terenach sąsiadujących z Górskim Karabachem".
Rząd Armenii oświadczył, że Siły Zbrojne tego kraju nie są obecne w Górskim Karabachu. "Premier Nikol Paszynian zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa w celu omówienia sytuacji. Stwierdził, że sytuacja na granicach Armenii jest stabilna i Erywań nie ma zamiaru podejmować pochopnych kroków" - relacjonuje rosyjska agencja Tass.
Według informacji podawanych we wtorek wieczorem w walkach zginęło co najmniej 27 osób, w tym dwóch cywilów. Rannych zostało ponad 200 osób.
Aznavur Saghyan, burmistrz regionu Martuni w Górskim Karabachu, został zabity w wyniku agresji militarnej Azerbejdżanu - podał ormiański portal news.am.
Zamieszki w Erywaniu
Tymczasem w stolicy Armenii Erywaniu we wtorek wybuchły protesty przeciwko polityce premiera Nikola Paszyniana, który jest oskarżany o doprowadzenie do obecnej sytuacji w Górskim Karabachu.
"Na Placu Republiki w Erywaniu ponownie doszło do starć z policją. Część protestujących próbowała rozstawić namioty w pobliżu siedziby rządu, ale stróże prawa je zdemolowali" - relacjonuje rosyjski portal Shot.
W zamieszkach ranne zostały 34 osoby, w tym 16 policjantów. "Ponadto protestujący zablokowali ambasadę Rosji w Armenii. Według pracowników, normalna praca misji dyplomatycznej w takich warunkach jest niemożliwa" - czytamy na kanale Telegram portalu.
Atak na Górski Karabach. Reakcje świata
Sekretarz stanu USA Anthony Blinken wyraził we wtorek "głębokie zaniepokojenie" działaniami wojennymi Azerbejdżanu w Górskim Karabachu i wezwał władze w Baku do ich natychmiastowego wstrzymania. Do niezwłocznego zaprzestania działań bojowych i powrotu do negocjacji Azerbejdżan wezwał też kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a Francja zażądała jak najszybszego zwołania w tej sprawie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zbierze się ona w czwartek.
- Działania te pogarszają i tak już tragiczną sytuację humanitarną w Górskim Karabachu i oddalają perspektywę pokoju - oświadczył Blinken. - Wzywamy do natychmiastowego zakończenia działań wojennych i do nacechowanego szacunkiem dialogu między Baku a przedstawicielami ludności Górskiego Karabachu - dodał.
W innym tonie wypowiedział się prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, który bierze udział w debacie generalnej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Powiedział on, że popiera kroki Azerbejdżanu na rzecz "zachowania jego integralności terytorialnej" w związku z sytuacją w Górskim Karabachu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także:
Źródło: PAP, Tass, Shot, news.am