PolskaAwaryjny plan na zamknięte gabinety lekarskie

Awaryjny plan na zamknięte gabinety lekarskie

Mam nadzieję, że lekarze z PZ wykonają prostą operację
matematyczną i dojdą do wniosku, że ich żądania są
nierealistyczne. Cały spór zresztą ma charakter matematyczny, a
nie ideologiczny - powiedział "Gazecie Wyborczej"
Jerzy Miller, prezes Narodowego Funduszu Zdrowa.

30.12.2005 | aktual.: 30.12.2005 06:32

GW: O co naprawdę rozbiły się negocjacje z Porozumieniem Zielonogórskim?

Jerzy Miller, prezes NFZ: O 6 zł. Powiedziałem, że nie dam podzielić lekarzy na tych, którzy dostają po 5 zł miesięcznie za każdego pacjenta, i tych, którzy - jako członkowie Porozumienia Zielonogórskiego - dostają po 6 zł. Nie można traktować jednych lepiej niż pozostałych.

Ile musiałoby znaleźć się dodatkowo w budżecie, by spełnić oczekiwania lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego.

- 800 mln zł.

* A w planie finansowym na przyszły rok przewidziana jest jakaś rezerwa?*

- Tak. 350 mln zł. To rezerwa ogólna w wysokości 1 proc. planowanych przychodów. Ale jej nie da się zagospodarować na etapie negocjacji z lekarzami. Ma służyć na wypadek, gdyby nasza prognoza przychodów okazała się zbyt optymistyczna i od ZUS-u dostalibyśmy mniej pieniędzy, niż planujemy. Można ją też wykorzystać np. w wypadku wybuchu epidemii czy w razie gwałtownego załamania gospodarki.

Mam nadzieję, że lekarze z PZ wykonają prostą operację matematyczną i dojdą do wniosku, że ich żądania są nierealistyczne. Cały spór zresztą ma charakter matematyczny, a nie ideologiczny.

Czy lekarze z porozumienia zamkną po 1 stycznia drzwi swoich gabinetów?

- Mam nadzieję, że mimo wszystko ich nie zamkną, że będą przyjmować pacjentów, nawet jeśli nie będą związani z nami umową. Uważam, że ważniejsza od umowy z NFZ jest umowa, którą lekarze zawierają z pacjentami. Przypuszczam, że nikt nie przyjdzie więcej do swojego lekarza rodzinnego, jeśli ten nie pomoże mu w potrzebie. Wówczas po prostu pójdzie do innego lekarza. Inaczej jest na wsiach, tam wybór jest często iluzoryczny.

Ile NFZ zapłaci lekarzowi, który przyjmie "nie swojego" pacjenta?

- Jest procedura, według której wynagradzani są lekarze przyjmujący pacjentów z innych województw. NFZ zapłaci mu za wizytę 18 zł. Teraz takie procedury będą obowiązywać bez względu na granice województw.

W niektórych powiatach wiejskich żaden lekarz nie podpisał dotąd umowy na przyszły rok. Gdzie oni będą mogli szukać pomocy?

- W szpitalach powiatowych, które mają podpisane z nami umowy. Szczegóły naszego planu awaryjnego podamy podczas piątkowej konferencji. Na razie wolałbym o nich nie mówić, bo ciągle wierzę, że lekarze z Porozumienia uzgodnią warunki umów z dyrektorami NFZ- ów i będą normalnie przyjmować pacjentów.

Jeśli plan awaryjny zadziała, PZ może stracić motywację do szybkiego zakończenia sporu z NFZ...

- Wierzę, że i lekarzom, i nam chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom. Przedłużanie takiego stanu temu celowi nie służyły.

Ilu lekarzy ta sytuacja dotyczy?

- Szacuję, że mniej więcej jednej trzeciej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)