Awaryjne lądowanie samolotu. Kabinę Airbusa A320 wypełnił gęsty dym
Awaryjne lądowanie Airbusa A320 na Long Beach Airport w Kalifornii. Pasażerowie usłyszeli głośny wybuch, a następnie kabinę samolotu zaczął wypełniać gęsty dym. Samolot ze 142 pasażerami znajdował się nad oceanem, kiedy stracił jeden z silników.
- Był głośny wybuch, pojawił się dym. Mieliśmy problemy z dostaniem się do masek tlenowych, powinny wysunąć się, ale tak się nie stało - relacjonuje jeden z pasażerów, Jarrod West. Inny pasażer, Jonathon Hubbard podkreślał w rozmowie z mediami, że "dymu był tak dużo, że nie widzieliśmy siebie nawzajem. Nie widziałem osób siedzący dookoła mnie, ale mimo tego w samolocie panował spokój. Nikt nie spanikował, nikt nie robił problemów."
Dopiero obsługa samolotu była w stanie wydostać maski tlenowe i umożliwić skorzystanie z nich pasażerom samolotu.
W trakcie lotu - po około 15 minutach od startu - pilot odebrał komunikat, że jeden z silników przegrzewa się. W krótkim komunikacie JetBlue, do którego należy samolot czytamy: "Załoga lotu 1416 poinformowała nas, że w trakcie lotu były problemy z silnikiem. W związku z tym samolot musiał lądować awaryjnie."
Samolot wylądował na kalifornijskim lotnisku 25 minut po wystartowaniu.
- Pilot poinformował nas, że samolot stracił prawy silnik. Zacząłem się modlić, na pokładzie samolotu była ze mną żona i nasze dziecko (...) Maski tlenowe dostaliśmy tylko dzięki obsłudze, która musiała wyjmować je ręcznie. Kazali nam przygotować się na lądowanie awaryjne - opowiadał aktor Jackson Rathbone, znany z roli Jaspera w "Zmierzchu".