Awaria samolotu. Niemiecki minister utknął w Afryce

Rządowy Airbus A319 nie był w stanie wystartować z lotniska w Bamako. W podróży do Mali, Maasowi towarzyszy 40 współpracowników, ochrona oraz dziennikarze. Po ministra spraw zagranicznych wysłano już zapasowy samolot. Ma nim wrócić do Berlina w piątek wieczorem. "Przeleciałem bez żadnych awarii ponad 300 tys. kilometrów, kiedyś musiało do tego dojść" - uspokajał dziennikarzy szef dyplomacji.

Pechowe maszyny

Kłopoty z rządową awiacją w Niemczech trwają od kilku miesięcy. Najpierw na lotnisku w Indonezji utknął minister finansów, Olaf Scholz. Po nim kłopoty z rządową maszyną miał prezydent RFN, Frank Walter Steinmeier. Polityk przez kilka godzin nie mógł wylecieć z RPA. Powodem była awaria silnika.

Pod koniec listopada problem z maszyną miała kanclerz Angela Merkel. Airbus A340 szefowej rządu po godzinie lotu musiał zawrócić i przymusowo lądować w Kolonii. W maszynie przestał działać system komunikacji z punktami kontrolnymi na ziemi. Przez awarię Merkel spóźniła się na szczyt G-20 w Argentynie.

Oburzenie po kolejnym incydencie

Problemy z samolot miał także Gerd Muller, minister współpracy gospodarczej i rozwoju. Polityk nie był w stanie wrócić z wizyty w Zambii. Po incydencie nie krył swojego oburzenia. "Te problemy rujnują reputację Niemiec jako kraju zaawansowanych technologii i szkodzą marce "Made in Germany"" - mówił dziennikarzom Muller.

Nowa flota

Resort obrony RFN już po przymusowym lądowaniu Merkel w Kolonii zadeklarował zakup nowych maszyn. Na ten cel ma wydać 200 euro. "Aby nie dopuścić do powtórki, powiększamy załogi i sprawdzamy możliwość zakupu jednego albo dwóch samolotów" - mówiła cytowana przez Bilda, szefowa niemieckiej obrony, Ursula von der Leyen.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: Deutsche Welle