Awantura u Moniki Olejnik. "Bandyci". "Trafi pan pod sąd!"
Gdyby strzał prokuratora Przybyły nie był happeningiem, a rzeczywistą próbą samobójczą, to byłaby kolejna próba samobójcza w kraju rządzonym przez partię miłości i zaufania - powiedział Jacek Kurski, niegdyś polityk PiS, dziś eurodeputowany Solidarnej Polski w programie "7 Dzień Tygodnia" W Radiu ZET. Monika Olejnik szybko przypomniała mu, że Andrzej Lepper był ścigany jeszcze za czasów PiS. Marek Siwiec, inny gość programu z przekąsem dodał: - To ciekawe, że nie wymienił pan Barbary Blidy.
15.01.2012 | aktual.: 15.01.2012 13:38
- W moich kategoriach rozumienia nie mieści się, jak dorosły, normalny mężczyzna może sobie włożyć pistolet do ust i strzelić dla ratowania jakiejś prokuratury - mówił Stanisław Żelichowski z PSL, odnosząc się do strzału płk. Przybyła w trakcie konferencji w poznańskiej prokuraturze.
Odpowiedział na to Jacek Kurski. - Gdyby strzał prokuratora Przybyły nie był happeningiem, a rzeczywistą próbą samobójczą, to byłaby kolejna próba samobójcza w kraju rządzonym przez partię miłości i zaufania - mówił.
Monika Olejnik przypomniała, że Andrzej Lepper był ścigany jeszcze za czasów rządów PiS, oraz że to Zbigniew Ziobro miał dyktafon, który miał być "gwoździem do trumny". - Andrzej Lepper popełnił samobójstwo 5. sierpnia, w kraju rządzonym przez PO. Wcześniej popełniła samobójstwo ppłk ABW z Poznania, która była mobbingowana, podobnie sędzia z Garwolina do którego weszła ABW, można przypomnieć jeszcze dyrektora generalnego kancelarii premiera który popełnił samobójstwo, pod budynkiem Kancelarii Premiera podpalił się były wyborca Platformy, a rok wcześniej dokonano mordu politycznego na polityku PiS - wymieniał Kurski, dodając jeszcze raz: - W tym kraju polityki miłości krew leje się gęsto.
- To ciekawe, że nie wymienił pan Barbary Blidy - zauważył Marek Siwiec z SLD.
Ta wypowiedź rozsierdziła Kurskiego: - Jeszcze o uzbrojonych bandach niech pan powtórzy, które wchodziły o szóstej rano - odpowiedział wyraźnie zdenerwowany Jacek Kurski, przypominając wypowiedź Siwca, który komentował w ten sposób akcję ABW przeciwko Barbarze Blidzie.
- Tak, mogę to powtórzyć, specjalnie dla pana, wiadomo o kim była mowa. A pan to afirmował - odpowiedział Marek Siwiec - Jeżeli ktoś jest w stanie zagwarantować, że się nie powtórzą te praktyki, których autorem był Zbigniew Ziobro, to proszę bardzo, możemy rozmawiać. Ale nikt takich gwarancji nie da, że minister sprawiedliwości nie wezwie prokuratora generalnego i powie "przynieś teczkę, znajdź mi na lewicę, węglowe, cukrowe, siakie czy owakie". Ten wątek gdzieś zginął w huku tego strzału, bo wszyscy mówią o rannym prokuratorze, a nie mówi się o praktykach prokuratury, które były źródłem tego wszystkiego - powiedział Siwiec.
Jacek Kurski po chwili zaatakował eurodeputowanego SLD za jego słowa, co doprowadziło do ostrej wymiany zdań: - Jest niedopuszczalne to, jakie kłamstwa powtarza pan minister Siwiec o Zbigniewie Ziobro, o tym, że uzbrojone bandy wchodziły o szóstej rano. Niech pan nie denerwuje, bo trafi pan pod sąd, może pan trafić pod sąd za te kłamstwa - mówił Kurski.
Siwiec zaś powtórzył: - Ja jestem spokojny. Na wasz rozkaz ci ludzie stali się bandytami, normalni funkcjonariusze zachowywali się jak bandyci.
Jacek Kurski kontynuował: - Wszystkie te niechlujne brednie, które pan dziś powtarza, stały się przedmiotem umorzenia wszystkich możliwych prokurator względem Zbigniewa Ziobry. A dziś mści się na człowieku, który skutecznie walczył z bandytyzmem, z korupcją, z mafią piłkarską, węglową, paliwową, mafią w ministerstwie finansów. Przed chwilą podałem listę kilku politycznych samobójstw pod rządami PO, ale również pod rządami formacji Marka Siwca można przypomnieć, w jaki sposób zakatowano Olewnika, w jaki sposób wykończono Gruszkę, jakie były prowokacje w stosunku do Tylickiego - wyliczał Kurski.