Awantura o program Lisa i "30% prawdziwych Polaków"
KRRiT bada, czy w Radiu Maryja ukazały się treści dyskryminujące ze względu na narodowość. Chodzi o wywiad z Janem Kobylańskim, prezesem USOPAŁ. Rada rozpatrzy też skargę na program TVP2, "Tomasz Lis na żywo", w którym relacjonowano zjazd USOPAŁ w Urugwaju.
07.04.2011 | aktual.: 07.04.2011 16:41
W przypadku Radia Maryja chodzi o wywiad z Kobylańskim. - Dotarła do nas skarga słuchacza, dotycząca tego, co nadało Radio Maryja, a co wygląda dość poważnie - powiedział Krzysztof Luft z KRRiT. - Sprawę będziemy badać, w tej chwili wystąpiliśmy do nadawcy o wyjaśnienia - dodał.
O skardze do KRRiT informuje też na swojej stronie internetowej Radio Maryja, przytaczając fragmenty wywiadu z Kobylańskim. - My nie jesteśmy przeciw nikomu, ale my chcemy, żeby była u nas w Polsce demokracja, niech będzie tylu przedstawicieli Polaków katolików, ile nas jest w Polsce, a nie taka parodia, że dzisiaj w rządzie czy w parlamencie Polaków prawdziwych nawet nie ma 30% - powiedział Kobylański. - My od paru lat bez przerwy publikujemy i mówimy - muszą w Polsce rządzić Polacy, muszą rządzić w swojej Ojczyźnie, w swoim kraju. Jak długo będą rządy, które nie są polskie, to będzie stale gorzej i gorzej - kontynuował prezes USOPAŁ.
W komunikacie do słuchaczy Radia Maryja jego dyrektor o. Tadeusz Rydzyk podkreśla, że po wywiadzie dopytywał Kobylańskiego, jak rozumieć jego wypowiedź. - Pan Kobylański mówi, że nie ma nawet 30% prawdziwych Polaków w rządzie czy parlamencie. Pytałem go, o co tu chodzi. Chodzi o 30% Polaków myślących o Ojczyźnie, troszczących się o Ojczyznę. Nie chodzi tu o jakąś przynależność narodową czy rasową - tłumaczy o. Rydzyk.
Z kolei skargę na program Lisa skierował do KRRiT rzecznik PiS Adam Hofman. Dotyczy ona relacji ze zjazdu USOPAŁ w Urugwaju, którą w swoim programie w TVP2 przedstawił Tomasz Lis. Hofman prosi szefa KRRiT o zajęcie stanowiska w sprawie relacji, która jego zdaniem została "zmanipulowana".
W relacji poinformowano, że w zjeździe uczestniczyli m.in. senatorowie PiS: Ryszard Bender, Zbigniew Cichoń, Waldemar Kraska i Czesław Ryszka oraz poseł Bogusław Kowalski, którzy bez reakcji przysłuchiwali się m.in. wypowiedziom o charakterze antysemickim. Kazimierz Świtoń mówił np. że rząd światowy zdecydował, iż Polaków ma być 15 mln - i to "zdrowych parobków żydowskich". Powiedział też, że prezydent Kaczyński zginął, bo podpisał Traktat Lizboński.
Rzecznik PiS mówił po emisji programu, że relacja u Lisa została zmanipulowana, bo w materiale nie pokazano "reakcji senatora Ryszarda Bendera na antysemickie i obraźliwe wobec Lecha Kaczyńskiego wypowiedzi Kazimierza Świtonia".
Skarga Hofmana wpłynęła do KRRiT w czwartek. Rzeczniczka KRRiT Katarzyna Twardowska powiedziała, że regulator zajmie się sprawą i wystąpi do nadawcy o wyjaśnienia.
Z kolei - według portalu gazeta.pl - posłanka PiS Anna Sobecka, która jest zarazem członkiem Rady programowej TVP, "zażądała na piśmie zdjęcia programu Lisa od szefa TVP Juliusza Brauna". Także zdaniem Sobeckiej materiał w programie Lisa został zmanipulowany. - Ponieważ nie pokazał zdecydowanej reakcji senatora Bendera na antysemickie i obraźliwe wobec Lecha Kaczyńskiego wypowiedzi Kazimierza Świtonia. Senator Bender natychmiast wstał, zaprotestował bardzo gorąco i wyszedł z sali - powiedziała Sobecka.
Rzeczniczka TVP Joanna Stempień-Rogalińska powiedziała, że żadne oficjalne zawiadomienie w tej sprawie do prezesa TVP nie dotarło. - Jeżeli takie pismo do nas trafi, uwagi pani poseł Sobeckiej zostaną poddane analizie - dodała rzecznik TVP.
Autor programu, Tomasz Lis zdecydowanie zaprzecza zarzutom o zmanipulowanie programu. - Nie ma problemu manipulacji, bo żadnej manipulacji nie było. Jest problem pięciu parlamentarzystów PiS, którzy przybywają w miejscu, w którym nigdy ich być nie powinno i którzy nie komentują słów, które skomentować absolutnie powinni - mówił w ubiegłym tygodniu Lis. Według niego senator Bender siedział "sobie spokojnie w poczuciu prawdopodobnie samozadowolenia i wtedy kiedy obrażany był przez pana Świtonia śp. Lech Kaczyński, i wtedy, kiedy padały obrzydliwe, antysemickie teksty o Polakach - żydowskich parobkach".
Prezes PiS w wywiadzie opublikowanym na stronach Wirtualnej Polski określił zachowanie parlamentarzystów PiS mianem skandalu i stwierdził, że powinni byli zareagować. - Nie tylko na słowa o Leszku, ale i antysemickie komentarze. Natychmiast poprosiłem ich o wyjaśnienia, jednak to, co usłyszałem, nie było satysfakcjonujące. Sprawa pójdzie do sądu partyjnego i komisji etyki, a ich miejsca na listach wyborczych są poważnie zagrożone - powiedział Kaczyński.