PolskaAwantura o Misia Uszatka

Awantura o Misia Uszatka

Kojarzony z Łodzią poprzez dobranockę Se-ma-fora Miś z klapniętym uszkiem, podobnie jak wcześniej Bolek i Lolek, bohaterowie bielskiej kreskówki, doczekał się procesu o prawa autorskie.

Awantura o Misia Uszatka

04.12.2007 08:54

Spór pomiędzy koszalińską firmą Kolor Plusz , produkującą maskotki, m.in. Misia Uszatka, a przedstawicielem spadkobierców jednego z autorów misia, rozpocznie się 11 grudnia przed sądem okręgowym w Koszalinie.

Sąd rozstrzygnie, czy wizerunek misia można oddzielić od literackiej postaci Uszatka. Czy firma produkująca misiowe maskotki powinna kupić licencję tylko od autora rysunków, czy także autora opowiadań.

Uszatek narodził się w 1957 roku jako bohater czasopisma "Miś". Narysował go Zbigniew Rychlicki, a literacką część przygód misia opracował pisarz Czesław Janczarski. Wkrótce powstały samodzielne książeczki. Fala popularności przyszła jednak wraz z animowanym serialem dla dzieci, zrealizowanym w łódzkiej wytwórni filmowej Se-ma-for.

Kilka lat temu na pomysł produkcji maskotek Uszatka wpadli właściciele firmy Kolor Plusz z Koszalina. Dostrzegli niszę na rynku i postanowili stworzyć przytulankę książko-wofilmowego bohatera.

Miś Uszatek na licencji, jak podkreśla firma, jednego z jego autorów - rysownika, urósł do wysokości ponad 40 cm.

Sprzedażą postaci bohaterów z bajek, w tym Misia Uszatka, zajął się sklep Kultowe Dobranocki z Warszawy, funkcjonujący także w Internecie.

Od jakiegoś czasu obok dużej maskotki ubranego w piżamkę misia widnieje napis "zakaz sprzedaży" z krótką informacją, że z powodu konfliktu prawnego pomiędzy producentem Misia Uszatka a potomkami autora książki Czesława Janczarskiego zakazano produkcji, sprzedaży i promocji zabawki z naszych dziecięcych lat. "Wszyscy jesteśmy w żałobie" - piszą na stronie właściciele sklepu.

- Ostatniego misia zakupionego przed zakazem sądowym wystawiliśmy na sprzedaż na giełdzie internetowej. Ludzie cały czas pytają o Uszatka, piszą do nas mejle - mówi Tamara Kurowska, współwłaścicielka sklepu Kultowe Dobranocki. Przekonuje zarazem, że na tym zakazie wszyscy tracą, sklep, producent, a także spadkobiercy praw autorskich, którzy mogliby po korzystnym wyroku sądu otrzymać procenty od sprzedaży.

Przed zakazem maskotki rozchodziły się jak świeże bułeczki. Dobrze sprzedawały się także za granicą, w Finlandii i Japonii, gdzie właśnie wyświetlana jest polska bajka.

- Jakieś trzy lata temu kupiliśmy licencję na Misia Uszatka od spadkobiercy pana Rychlickiego. Po dwóch latach spadkobiercy pana Janczarskiego oświadczyli, że naruszamy ich prawa autorskie - opowiada Maciej Raczkowski, współwłaściciel Kolor Pluszu, producenta zabawki.

Producent misia przekonuje, że nabył prawa do wizerunku misia, nie kupując jego literackich przygód.

- Maskotka to nie film, w którym bohater przeżywa przygody - mówi.

Czy można rozdzielić wizualizację misia od treści jego przygód - rozstrzygnie sąd. Rozprawa wkrótce. Przed wyrokiem spadkobiercy praw autorskich do misia nie chcą się na ten temat wypowiadać.

Podobny proces o prawa autorskie do wizerunku Bolka i Lolka, postaci z filmu wyprodukowanego w Bielsku-Białej, trwał 30 lat. W 1994 roku sąd uznał, że pomysłodawca serii Władysław Nehrebecki ma do filmowych postaci takie same prawa, jak dwaj rysownicy.

Jaki będzie wyrok w sprawie misia - dowiemy się wkrótce. Tymczasem dzieci w Wigilię pod choinką nie mają co szukać pluszowego Uszatka.

Anna Pawłowska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)