Awantura na konferencji. Błaszczak pokłócił się z dziennikarzem. Poszło o rasistowskie transparenty
"Biała Europa", "Wszyscy różni, wszyscy biali" - takie transparenty mieli ze sobą niektórzy manifestujący na Marszu Niepodległości. Na konferencji prasowej podsumowującej wydarzenie do sprawy odniósł się po pytaniach mediów minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Apelował, by "nie ulegać jednoznacznym skojarzeniom". Przyparty do muru, wdarł się w utarczkę słowną z jednym z reporterów.
- Cierpicie, bo było bezpiecznie. I będzie bezpiecznie w przeciwieństwie do tego, co było za czasów poprzednich rządów. Totalna opozycja chce przejąć władzę poprzez ulicę, ale im się to nie udaje - mówił Błaszczak.
Dziennikarze domagali się jednak jasnego stanowiska w sprawie transparentów. Doszło do wymiany z jednym z nich. Błaszczak spytał, z jakiej jest redakcji. Kiedy usłyszał, że "z Polityki", odparł: "Wiadomo, jaką opcję ideologiczną pan prezentuje".
- Możemy się spierać na gruncie politycznym, ja reprezentuję pewne poglądy polityczne, pan reprezentuje przeciwne i w związku z tym możemy się spierać, ale pan jest dziennikarzem, a ja jestem ministrem - mówił szef MSWiA.
Dziennikarz nie dawał za wygraną. Wtedy minister powiedział do niego: "Wszedł pan w naturę polityków; jak politycy kłócą się w mediach i pan przyjmuje pozycje kłótliwego polityka, a nie dziennikarza".
Błaszczak użył też innej, ciekawej argumentacji. Ironizował, że "widział na kontrmanifestacji czerwone flagi i mógłby powiedzieć, że to byli komuniści". Podkreślił też, że Marsz Niepodległości był legalną manifestacją, a "wolność w Polsce jest wielką wartością".
Wypowiedź ministra odbiła się szerokim echem w mediach społecznościowych:
60 tys. ludzi w Warszawie
Policja poinformowała, że na marszu nie odnotowano żadnych incydentów, a przebieg uroczystości był bardzo spokojny. Wzięło w nim udział ok. 60 tys. ludzi. W 308 zgromadzeniach, które odbywały się w całym kraju, brało udział z kolei ponad 65 tys. osób.
Przy trasie Marszu Niepodległości kontrmanifestowali Obywatele RP. Na komisariat przewieziono 45 osób manifestujących. Nikogo nie zatrzymano, wobec dwóch osób wszczęto czynności wyjaśniające. Nikomu nie postawiono zarzutów.
Wydarzenia związane ze Świętem Niepodległości w Polsce zabezpieczało 13 tys. policjantów. Najwięcej, bo 6,1 tys., było w Warszawie.