"Burdy" na wiecu Tuska? Autokary jadą z Turowa
Związkowcy z kopalni Turów jadą na czwartkowy wiec Donalda Tuska w Jeleniej Górze - dowiaduje się Wirtualna Polska. - Na pewno będziemy widoczni - zapowiada wiceszef NSZZ "Solidarność" KWB Turów Marek Dołkowski. Według informacji WP mowa o nawet pięciu autokarach.
Politycy PO mówią o "bojówkach wysyłanych przez PiS" i przyznają, że to o nich szef PO mówił na wiecu w Poznaniu.
Zapowiedziany na czwartkowe popołudnie wiec Donalda Tuska w Jeleniej Górze może być najbardziej konfrontacyjnym spotkaniem na dotychczasowej trasie szefa Platformy Obywatelskiej. Dziesiątki związkowców z kopalni Turów przygotowują się do drogi i - jak mówią - "na pewno będą tam widoczni". Nie chcą ujawnić, co konkretnie planują: rozmowę i pytania, czy manifestację w czasie wiecu.
Wyjazd związkowców w rozmowie z WP potwierdza Marek Dołkowski, wiceszef NSZZ "Solidarność" KWB Turów, który również będzie w Jeleniej Górze. - To jest spotkanie otwarte, więc myślę, że pan przewodniczący Platformy może zechce się wytłumaczyć z wypowiedzi pana Trzaskowskiego, że Turów należy zamknąć - mówi.
Według informacji WP z Turowa do Jeleniej Góry może wyjechać nawet pięć autokarów wypełnionych związkowcami. - Nie zaprzeczam, nie potwierdzam. Tego nie mogę powiedzieć - stwierdził Dołkowski, pytany o frekwencję. - Jedzie nie tylko "Solidarność", ale pięć związków zawodowych, które działają przy kopalni - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tusk mówił o "bojówkarzach Kaczyńskiego"
Informacje o planowanym wyjeździe związkowców z Turowa dotarły do sztabowców Platformy Obywatelskiej już w ubiegłym tygodniu. Donald Tusk podczas wiecu w Poznaniu mówił o "bojówkach" i jak ustaliliśmy, miał na myśli właśnie wyjazd organizowany z Turowa.
- Doszła do mnie informacja, że nasze spotkania, które przygotowujemy na Dolnym Śląsku, mają być atakowane przez "bojówki" przygotowane przez Jarosława Kaczyńskiego. Zobaczymy za kilka dni, ale tak jak powiedziałem w Warszawie, a tu dzięki waszym gardłom chcę to powiedzieć jeszcze głośniej: nikt nas nie zastraszy, nikt nas już więcej nie zagłuszy, tej siły, tej fali nikt już nie zatrzyma - stwierdził.
PO: To akcja PiS
Politycy Platformy Obywatelskiej uważają, że udział związkowców nie jest oddolną inicjatywą, tylko zorganizowaną akcją PiS. - Nie obawiamy się zakłóceń. Spodziewamy się, że PiS będzie używał wszelkich metod, by przeszkodzić Donaldowi Tuskowi w prowadzeniu kampanii. To oznaka paniki. PiS nie ma argumentów, więc wysyła swoje "bojówki" – komentuje w rozmowie z WP Michał Jaros, szef dolnośląskich struktur PO.
Posłowie są przekonani, że to właśnie z tego powodu PiS zdecydowało się przenieść sobotnią konwencję z Łodzi do Bogatyni. - Donald Tusk chętnie porozmawia ze związkowcami z Turowa, bo za kilka miesięcy to pewnie rząd, który utworzymy z partnerami z opozycji, będzie musiał posprzątać po tym bałaganie wywołanym przez PiS. Traktujemy sytuację Turowa jako bardzo ważny element polityki przyszłego rządu - komentuje rzecznik PO Jan Grabiec.
- Jeśli celem tych osób będzie wywołanie burdy, to będzie świadczyło o tym, że PiS, który próbuje zarzucać agresję na marszach sympatyków opozycji, tak naprawdę sam sięga po agresję. 150 osób wyposażonych w nagłośnienie w wielotysięcznym tłumie może stanowić zagrożenie. Całe odium ewentualnej agresji spadnie na PiS, bo to oni wpadli na pomysł, żeby wysyłać bojówkę przeciwko pokojowej manifestacji. Ale jeśli będzie wola dialogu, podejmiemy tą rozmowę - dodaje Grabiec.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski