PolskaAumiller: komisja musi obejrzeć dokumenty Jaruckiej

Aumiller: komisja musi obejrzeć dokumenty Jaruckiej

Szef sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen
Andrzej Aumiller powiedział, że komisja powinna obejrzeć dokumenty
dotyczące Włodzimierza Cimoszewicza, zabrane z domu jego b.
asystentki Anny Jaruckiej przez ABW.

12.08.2005 | aktual.: 12.08.2005 15:00

Będą musieli nam pokazać dokumenty, które wzięli z domu Jaruckiej - powiedział Aumiller.

Do komisji śledczej ds. PKN Orlen dotarło w czwartek oświadczenie Jaruckiej, w którym napisała, że na prośbę Cimoszewicza zamieniła jego oświadczenie majątkowe, które składał w Sejmie i MSZ w 2002 roku, zmieniając informacje na temat akcji PKN Orlen. Oświadczenie w pierwotnej wersji oraz list do szefa sejmowej komisji etyki Franciszka Stefaniuka w sprawie zamiany oświadczenia Jarucka miała zabrać do domu. Stamtąd, w styczniu 2005 roku, w wyniku przeszukania w jej mieszkaniu, zabrało je ABW.

Aumiller oświadczył, że do czasu obejrzenia dokumentów zabranych Jaruckiej przez ABW wstrzyma się z komentarzami zarówno na temat treści jej oświadczenia, jak i piątkowych informacji ABW potwierdzonych przez Cimoszewicza, że jego oświadczenie majątkowe zabrane z domu jego b. asystentki jest tożsame z oświadczeniem opublikowanym na stronach Sejmu. Według Cimoszewicza i ABW, w obu dokumentach nie ma informacji na temat akcji PKN Orlen.

Aumiller podkreślił jednak, że źle się stało, że wiceszef komisji ds. PKN Orlen Roman Giertych upublicznił w czwartek oświadczenie Jaruckiej. Niepotrzebnie Giertych dał tę sprawę do mediów, bo najpierw trzeba było tę panią przesłuchać, zaprzysiąc, poinformować o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań - uważa Aumiller.

Według niego, podczas przesłuchania Jaruckiej, które zaplanowano na wtorek, trzeba zapytać ją, kto kazał jej złożyć czwartkowe oświadczenie. Jeśli zrobiła to z własnej woli, zapytać dlaczego dopiero teraz. Należy, jak powiedział, ustalić, czy to nie jest jakaś zemsta osobista, może zawiedziona kobieta, różnie może bywać.

W ocenie Aumillera, w momencie kiedy się rozpoczyna kampania wyborcza, można się różnych rzeczy spodziewać, nie wolno się nimi od razu podniecać. Jak powiedział, do wtorku do sprawy podchodzi ze spokojem. Jego zdaniem przesłuchanie pokaże, co jest warta ta pani, dopiero wtedy zostaną podjęte jakieś decyzje.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)