Audyt w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Połowa pracowników to rodzina
Magdalena Sroka była szefową Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przez dwa lata. Z audytu, który zlecił resort kultury wynika, że za czasów jej rządów w instytucji tej szerzył się nepotyzm, a umowy zawierano ustnie.
PISF jest finansowany z budżetu i podlega resortowi kultury. Rocznie dysponuje kwotą ok. 200 mln zł, którą powinien wydawać na produkcję filmów. Z raportu, do którego dotarł "Fakt" wynika, że w latach 2016-2017 sporo pieniędzy wypłynęło jednak do osób bliskich dyrektor Sroce.
Z raportu kontrolerów wynika, że połowę pracowników PISF łączyły relacje rodzinne. Największy nepotyzm - jak wynika z publikacji "Faktu" - panował w księgowości. Ówczesna główna księgowa zatrudniła na etaty aż pięciu członków swojej rodziny.
W PISF wymyślano też nowe stanowiska, np. "designer pieczątek" lub "samodzielny manager".
Z audytu wynika również, że dochodziło tam do wielu finansowych nadużyć. Pracownikom przyznawano comiesięczne premie i dodatki funkcyjne, czasem za wykonywanie pracy, która pokrywała się z zakresem obowiązków. W październiku 2016 r. prawie 2/3 pracowników otrzymało nagrody powyżej 10 tysięcy złotych.
Kontrolerzy odkryli też setki niezarejestrowanych, zawieranych ustnie umów cywilnoprawnych. Ustnie zawierano nawet niektóre kontrakty i wręczano nagrody pieniężne. Z ustaleń "Faktu" wynika, że do PISF wciąż zgłaszają się osoby i instytucje, które domagają się obiecanych przez poprzednie kierownictwo pieniędzy.
- Przychodzą ludzie i żądają a to milion złotych na film, a to nagrody wręczonej tylko słownie na jakimś konkursie. Był przypadek umowy ustnej na 100 tysięcy euro - opowiada "Faktowi" człowiek związany z PISF.
Źródło: "Fakt"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl