Audyt w MON ujawnia kolejne sprawy. "Rzecz skandaliczna"

Jutro będziemy przedstawiać informacje na Komisji Obrony Narodowej, która dotyczy żandarmerii wojskowej. Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa. Jest drastyczna i skandaliczna - powiedział Cezary Tomczyk w "Rozmowie Piaseckiego".

"Rzecz skandaliczna". Tomczyk ujawnia, co wykazał audyt w MON
"Rzecz skandaliczna". Tomczyk ujawnia, co wykazał audyt w MON
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Nowak

23.04.2024 | aktual.: 23.04.2024 11:52

Cezary Tomczyk zapytany w "Rozmowie Piaseckiego" o audyt w Ministerstwie Obrony Narodowej, stwierdził, że "się on szybko nie skończy". Jak tłumaczył "codziennie wychodzi coś nowego".

- 30 czerwca będziemy kończyć kwestię Macierewicza i podkomisji - zapowiedział wiceminister obrony narodowej.

- Jutro będziemy przedstawiać informację na Komisji Obrony Narodowej, która dotyczy żandarmerii wojskowej. Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa. Jest drastyczna i skandaliczna - powiedział polityk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak tłumaczył Tomczyk: "okazało się, że grupa ochroniarzy Kaczyńskiego (z prywatnej firmy), podczas gdy wykonywała obowiązki na jego rzecz, była również zatrudniona na etatach w Żandarmerii Wojskowej".

- Oni zostali zatrudnieni w Żandarmerii Wojskowej niejako na drugim etacie. Najważniejsze jest, że te etaty były fikcyjne. Mówimy o kilku ochroniarzach. To jest rzecz skandaliczna. Nie wiedzieli o tym żołnierze, wiedziały o tym władze Żandarmerii Wojskowej. Ta sprawa wyszła na jaw kilkanaście dni temu, przy kontroli. Będziemy przekazywać pełne informacje Komisji Obrony Narodowej - zapowiedział Cezary Tomczyk.

Audyt w MON

Audyt w Ministerstwie Obrony Narodowej rozpoczął się na początku stycznia. Już miesiąc później Cezary Tomczyk podczas obrad Sejmu przedstawił pierwsze ustalenia.

- Minister Błaszczak dostawał regularne informacje od służb specjalnych, że komisja Antoniego Macierewicza nie działa i że jest to praca przygotowywana pod określoną tezę. Mimo tego, co roku dawał zgodę i powoływał komisję swoją decyzją, co nigdy nie powinno się zdarzyć - powiedział wiceszef MON.

Jak zaznaczył, "co roku pozwalano Macierewiczowi plamić honor polskiego munduru, bawić się tragedią". - 33 mln zł to tylko część wydatków, to tylko wierzchołek góry lodowej. To jest szokujące, dobrze, że ten ponury czas się skończył - mówił Tomczyk.

Tomczyk przekazał, że wyniki wstępnego audytu przeprowadzonego w MON zostaną przedstawione przez Władysława Kosiniaka-Kamysza na sejmowej komisji obrony.

- Przez sześć lat rządów PiS modernizacja armii została wstrzymana. Dopiero po rosyjskiej inwazji na Ukrainę zostały dokonane zakupy, często potrzebne. Ale przez to, że nie było normalnego przetargu, zostaliśmy narażeni na wielkie problemy. Mamy 46 mld zł niedostatku finansowego na zabezpieczenie podstawowych inwestycji dla sprzętu, który trafia do naszego kraju - wyjaśnił Tomczyk.

Czytaj także:

Komentarze (349)