"Atrapy bomb podłożyli zwolennicy PiS"
LPR chce pełnego wyjaśnienia sprawy fałszywych alarmów bombowych przed wyborami prezydenckimi. Poseł Ligi Polskich Rodzin Wojciech Wierzejski powiedział w radiowej "Trójce", że jest bardzo prawdopodobne, iż atrapy bomb podłożyli zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości.
Wierzejski powiedział, że minister sprawiedliwości zabronił pracownikom prokuratury składania zeznań w tej sprawie. Dodał, że jeśli organa ścigania nie wyjaśnią tej sprawy, to LPR poprze wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Bielan uznał oskarżenia Wierzejskiego za absurdalne i zarzucił mu, że był powiązany z biznesmenem Edwardem Mazurem, podejrzanym o zlecenie zabójstwa generała Marka Papały. Wierzejski wyjaśnił, że on i Mazur mieli udziały w Wielkopolskim Banku Rolnym, tak jak kilka tysięcy innych osób. Poseł dodał, że w chwili zabójstwa generała Papały miał 18 lat. Hanna Gronkiewicz-Waltz z Platformy Obywatelskiej powiedziała, że fałszywy alarm bombowy w Warszawie mógł być polityczną prowokacją.
W ubiegłym roku, na trzy dni przed drugą turą wyborów prezydenckich, podłożono w Warszawie kilkanaście atrap ładunków wybuchowych. Działania policji sparaliżowały na kilka godzin ruch w mieście. Prezydentem stolicy był wtedy Lech Kaczyński.