Atakują strażników więziennych. Mamy odpowiedź z ministerstwa. "Ochrona dynamiczna"

Po serii ataków na funkcjonariuszy w zakładach karnych, pracownicy Służby Więziennej nie kryją niezadowolenia z podejścia do problemu kierownictwa resortu sprawiedliwości. Pojawiły się głosy o proteście, pracownicy więziennych placówek wytykają rządowi próbę liberalizacji przepisów. - Popełniono wiele błędów - twierdzi wiceministra Maria Ejchart.

Tylko  w maju doszło do trzech incydentów, w których poszkodowanych zostało czworo mundurowych. Dwie osoby mają ciężkie obrażenia.
Tylko w maju doszło do trzech incydentów, w których poszkodowanych zostało czworo mundurowych. Dwie osoby mają ciężkie obrażenia.
Źródło zdjęć: © Agencja Forum | Daniel Dmitriew
Sylwester Ruszkiewicz

"Organizacje NSZZ 'Solidarność' Służby Więziennej wyrażają głębokie zaniepokojenie nasilającą się tendencją wzrastającej agresji wobec funkcjonariuszy Służby Więziennej w zakładach karnych i aresztach śledczych ze strony osób pozbawionych wolności. Nie chcemy być znowu świadkami podobnego wydarzenia, jakie miało miejsce w Zakładzie Karnym w Rzeszowie, gdzie została zamordowana psycholog działu penitencjarnego" - czytamy w liście związkowców skierowanym pod koniec maja do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Liberalizacja przepisów? Związkowcy mówią nie!

Funkcjonariusze Służby Więziennej zwracają w nim uwagę, że w ostatnim czasie podejmowane są działania, które mają na celu poprawę warunków nie funkcjonariuszy, ale osadzonych. "Naczelna Rada Adwokacka postuluje zmiany w Kodeksie Karnym Wykonawczym, które dotyczą rozszerzenia prawa skazanego do skargi, zwiększenia częstotliwości kontaktów telefonicznych osadzonych z obrońcami i pełnomocnikami czy zmian w procedurze wstrzymania wykonania kary" - sygnalizują funkcjonariusze.

W ich ocenie liberalizacja przepisów nałoży na funkcjonariuszy kolejne obowiązki i jeszcze bardziej otworzy możliwość do agresywnych zachowań ze strony osadzonych. A tych w ostatnim czasie nie brakowało.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak ujawniło radio RMF FM, w maju doszło do trzech incydentów, w których poszkodowanych zostało czworo mundurowych. Do najpoważniejszego ataku doszło w zakładzie karnym w Czarnem na Pomorzu. Podczas wyprowadzania więźniów na spacer oddziałowy zwrócił uwagę osadzonemu na nieprawidłowy strój. To wywołało agresję mężczyzny. Brutalnie pobił funkcjonariusza do nieprzytomności, powodując liczne złamania twarzoczaszki, oczodołu i nosa.

Z kolei w Grójcu osadzony w celi podczas rozmowy pobił dowódcę zmiany. W Koronowie w Kujawsko-Pomorskiem jeden z więźniów pobił oddziałowego w dyżurce podczas kontroli osobistej. Funkcjonariusz ma stłuczony nos. 

Według zestawienia Centralnego Zarządu Służby Więziennej od początku roku do końca kwietnia były aż 32 napaści na mundurowych w zakładach karnych. W samym kwietniu - siedem.

Minister Adam Bodnar na list nie odpisał. Do rozwiązania problemu wysłał wiceminister Marię Ejchart, która nadzoruje Służbę Więzienną. Zastępczyni Bodnara jednak na początku rozzłościła mundurowych.

Wiceszefowa resortu powiedziała w RMF FM, że do incydentów mogło dojść z powodu niezbyt dobrego wyszkolenia funkcjonariuszy, ale ich także podejścia do osadzonych.

- Kierownictwo poprzedniego resortu wprowadzało różne środki bezpieczeństwa, takie, które ograniczały kontakt funkcjonariuszy ze skazanymi. Niby mamy te żółte linie, których skazany nie może przekroczyć. Natomiast ja uważam, że powinniśmy stawiać na tzw. dynamiczne metody kontaktu i ochrony - mówiła Ejchart.

"Wysłać panią ministrę na służbę"

Wypowiedź wiceminister sprawiedliwości wywołała od razu lawinę komentarzy ze strony funkcjonariuszy w mediach społecznościowych. I nie były one przychylne.

"Jeżeli pani ministra chce Europejskich Reguł Więziennych, to powinna w pierwszej kolejności doprowadzić do tego, żeby oddziałowy nie miał pod sobą 100 osadzonych w trakcie służby dziennej. De facto w nocy nierzadko zdarza się, że ma nawet 200 pod sobą. O czym my tu mówimy? Jakie bezpieczeństwo? To jest kaskaderka. Szacun dla wszystkich oddziałowych" - napisał jeden z funkcjonariuszy.

"Czyli według pani ministry, zwrócenie uwagi osadzonemu, że ma nieodpowiedni ubiór na spacer to niedoszkolenie funkcjonariusza. No gratuluję 'wiedzy'" - ironizował kolejny.

"Wysłać panią ministrę na jedną służbę dzienną na oddział, to od razu otworzą się jej oczy i zmieni perspektywa patrzenia na pracę, bardzo ciężką" - to kolejny wpis.

"Wypowiedź pani minister świadczy o tym, że nie ma ona pojęcia o tym, co się dzieje w więzieniach. Może pani minister założy mundur funkcjonariusza sza SW i przyjdzie zobaczyć, jak wygląda rzeczywistość. Słabe wyszkolenie funkcjonariuszy? A dlaczego doświadczona kadra ucieka z SW? Ile zostało polikwidowanych stanowisk, zwłaszcza ochronnych i teraz na służbie jest garstka funkcjonariuszy. Osadzeni to widzą i wykorzystują" - uważa uczestniczka forum dla strażników więziennych.

Po atakach na strażników, głos zabrał Andrzej Kołodziejski, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Służby Więziennej NSZZ "Solidarność".

"Doniesienia, o bardzo agresywnej napaści na zastępcę dowódcy zmiany i wychowawcę w Areszcie Śledczym w Grójcu, są jaskrawym przykładem, że nasze środowisko powinno zacząć zwierać swoje szeregi. Być może, przed nami protest więzienników, jakiego jeszcze w Polsce nie było" - mówił Kołodziejski, cytowany przez portal Defence24.pl.

Będzie powołanie trójstronnego zespołu

Resort najwyraźniej jednak problem dostrzegł, bowiem 5 czerwca w siedzibie Centralnego Zarządu Służby Więziennej odbyło się spotkanie z udziałem Marii Ejchart, dyrektora generalnego Służby Więziennej płk. dr. Andrzeja Pecki z funkcjonariuszami i NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa oraz Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność".

"Zwrócono uwagę, że każda sytuacja, w której bezpieczeństwo funkcjonariuszy było zagrożone, winna stanowić przedmiot pogłębionej analizy, a sprawcy zdarzeń powinni ponosić odpowiedzialność dyscyplinarną. Dyrektor generalny Służby Więziennej zapowiedział wsparcie prawne dla uczestników najpoważniejszych zdarzeń, a także objęcie tego rodzaju postępowań nadzorem ze strony Centralnego Zarządu Służby Więziennej i okręgowych inspektoratów Służby Więziennej. Uczestnicy spotkania zadeklarowali również powołanie trójstronnego zespołu, który stanowić będzie forum cyklicznej wymiany spostrzeżeń" - czytamy w komunikacie po spotkaniu.

Przypomnijmy, do najtragiczniejszego zdarzenia doszło w Zakładzie Karnym w Rzeszowie w 2022 r. Więzień Artur R. zaatakował funkcjonariuszkę w gabinecie podczas konsultacji psychologicznej. Została pobita i zraniona nożyczkami. Kobieta zmarła na skutek odniesionych ran. Wiosną tego roku mężczyzna został skazany na dożywocie.

Poprosiliśmy o komentarz do ostatnich incydentów w zakładach karnych i ewentualnych rozwiązań resort sprawiedliwości i wiceministrę Marię Ejchart. Biuro prasowe ministerstwa przekazało nam, że wiceminister podtrzymuje wypowiedź z maja dla RMF FM. Tam też podkreślała, w kontekście polepszenia sytuacji osadzonych, że "humanitarne, praworządne wykonywanie kary nie ma nic wspólnego z bezkarnością".

W poniedziałek wieczorem resort przesłał nam komentarz wiceministry Marii Ejchart.

- Za poprzedniej władzy funkcjonariusze Służby Więziennej zostali zaniedbani. Akademia Wymiaru Sprawiedliwości przestała szkolić funkcjonariuszy SW na odpowiednim poziomie. Dziś to szkoła, która choć dużo kosztuje, nie zaspokaja potrzeb SW. Dążymy do zmiany tej sytuacji. Wiele błędów popełniono też w kwestii środków bezpieczeństwa. Wprowadzano rozwiązania ograniczające kontakt funkcjonariuszy ze skazanymi, np. żółte linie, których skazany nie może przekroczyć. Uważam, że powinniśmy stawiać na ochronę dynamiczną - znajomość skazanych, lepsze rozeznanie w ich historii i ewentualnych zagrożeń - przekazała Maria Ejchart.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (278)