PublicystykaAtaki na WTC rozpoczęły wojnę światową. Terror odniósł niespodziewany sukces

Ataki na WTC rozpoczęły wojnę światową. Terror odniósł niespodziewany sukces

Pomimo zaangażowania wielkich środków, Zachód nie wygrał wojny z Al Kaidą, którą rozpoczęły ataki na WTC. Osama Bin Laden nie żyje, ale czarna flaga globalnego dżihadu nadal terroryzuje świat. Dzięki temu przywódca islamistów stał się jednym z najbardziej wpływowych ludzi XXI w.

Ataki na WTC rozpoczęły wojnę światową. Terror odniósł niespodziewany sukces
Źródło zdjęć: © Everett Collection/East News
Jarosław Kociszewski

Dokładnie 17 lat temu samoloty porwane przez terrorystów z Al Kaidy sterroryzowały Stany Zjednoczone. Walące się wieże World Trade Center w Nowym Jorku rozpoczęły nową, krwawą erę globalnego konfliktu toczonego w imię najbardziej radykalnej interpretacji islamu.

Przywódca islamistów, Osama Bin Laden, nie przeliczył się, tak jak 61 lat wcześniej zrobił to japoński admirał Isoroku Yamamoto. Wysyłając bombowce przeciwko amerykańskiej flocie w Pearl Harbor japoński strateg liczył na to, że jednym, decydującym ciosem zmusi Stany Zjednoczone do uległości. Przywódca Al Kaidy wiedział, że spektakularny ciosem wojny nie wygra, a jedynie ją rozpęta.

Rzeczywiście odpowiedzią Waszyngtonu była globalna wojna z terrorem, a zbudowana przez Amerykanów koalicja zniszczyła fizyczne bazy Al Kaidy w Afganistanie. Niewątpliwym sukcesem Zachodu była także wojna finansowa, która w dużej mierze uniemożliwiła terrorystom powtarzanie "sukcesu" z 11 września, pomimo morderczych ataków w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i wielu innych miejscach na świecie.

Obraz
© Associated Press / "The Falling Man" (fot. Richard Drew)

Bin Laden i jego współpracownicy stworzyli ideę głęboko zakorzenioną w tradycji politycznego islamu. Nie jest to jedyna ani nawet najbardziej popularna interpretacja nauk proroka Mahometa, jednak to ona wywarła większy wpływ na świat, w którym żyjemy, niż bardziej umiarkowane nauki przytłaczającej większości muzułmańskich duchownych.

Al Kaida stała się "firmą franczyzową" zapewniającą "markę", ideologię, instruktarz, a przez jakiś czas też zasoby potrzebne do działania dla dziesiątek małych, czasem odizolowanych komórek terrorystycznych na całym świecie. Niektóre z nich były likwidowane, a kolejni przywódcy lokalni czy regionalni tracili życie. W marcu 2011 r. amerykańscy komandosi przesłali z Pakistanu komunikat "Tango down", oznaczającący likwidację samego Bin Ladena, który przez dekadę był najbardziej poszukiwanym człowiekiem na świecie.

Setki tysięcy żołnierzy, wojny dronów, kampanie bombowe, ograniczenia finansowe i wszechobecne środki bezpieczeństwa nie zwalczyły choroby. Wirus islamskiego fanatyzmu uwolniony przez Al Kaidę dostosowywał się i mutował w coraz groźniejsze formy, żerując na zdestabilizowanych krajach, a czasem wprost na głupocie i krótkowzroczności zachodnich przywódców.

W Iraku pojawiła się jego najgroźniejsza dotychczas forma, czyli tzw. Państwo Islamskie. ISIS nie tyko w ciągu kilku lat zajęło wielkie terytorium na Bliskim Wschodzie, ale także "zainfekowało" radykalizmem tysiące muzułmanów na całym świecie. Szybko okazało się, że organizacja utworzona przez Bin Ladena nie była tak bezwzględna, radykalna ani równie nowoczesna jak ta nowa forma islamizmu, która określana była nawet mianem Al Kaidy 2.0.

Ofiarami ISIS padały tysiące muzułmanów i wyznawców innych wyznań na Bliskim Wschodzie. Nowi islamiści stali się tak radykalni, że broń przeciwko nim obrócili nawet talibowie, starzy sojusznicy Al Kaidy z Afganistanu. W porównaniu z bestialstwem ISIS organizacje powiązane z "tradycyjną" Al Kaidą w Syrii czy Jemenie przestały nawet wyglądać szczególnie okrutnie.

Międzynarodowa koalicja ostatecznie złamała kalifat na Bliskim Wschodzie. Po wielomiesięcznych, krwawych bitwach padły Mosul i Rakka, dwie najważniejsze twierdze ISIS, lecz islamiści znowu dostosowali się do nowych warunków, wykorzystując globalną technologię i ze świata fizycznego wróciły do wirtualnego. Szerzona przez nich ideologia nadal inspiruje radykałów na całym świecie, spędzając sen z powiek służbom bezpieczeństwa.

Życie z terroryzmem stało się normą

Osama Bin Laden jednoznacznie jest czarnym charakterem, który uwolnił potwora codziennie wpływającego na życie miliardów ludzi. Pomimo akceptacji ograniczenia naszej prywatności i wolności osobistej nie jesteśmy ani krok bliżej zakończenia wojny światowej wywołanej przez Al Kaidę.

Co więcej, po 17 latach wielu nie pamięta już życia bez wszechobecnych kontroli bezpieczeństwa i tlącej się z tyłu głowy myśli o zagrożeniu w samolocie czy na bazarze. Nie myślimy już nawet o kontrolach, którym poddawane są nasze transakcje bankowe czy wszechobecnych kamerach wideo. Rzeczywistość ciągłej wojny z terrorem stała się czymś normalnym i powszechnym. Ta codzienność jest miarą sukcesu 19 terrorystów i ich mocodawców, którzy 11 września 2001 r. zamordowali 2 977 ludzi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

zamachy 11 wrześniaosama bin ladenal-kaida
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)