Niedźwiedź zaatakował leśniczego w Bieszczadach
Chwile grozy przeżył leśniczy w Bieszczadach. W środę w leśnictwie Tworylczyk doszło do ataku niedźwiedzia na człowieka. Mężczyzna ma rozległe rany.
20.10.2022 | aktual.: 20.10.2022 10:58
Informacje w tej sprawie przekazał rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek. W komunikacie czytamy, że poszkodowany ma rozległe rany głowy.
Do ataku niedźwiedzia na leśniczego doszło wtedy, gdy ten dokonywał przeglądu uprawy jodłowej. Z relacji marszałka wynika, że w pewnym momencie mężczyzna zauważył, jak w jego kierunku zbliża się mały niedźwiadek. Po chwili leśniczy został zaatakowany przez dużą samicę. Prawdopodobnie matkę niedźwiadka.
- Zdążył ochronić rękoma głowę, skulił się na ziemi pod rosnącą najbliżej brzozą. Niedźwiedzica po zadaniu ciosów w głowę i w plecy oddaliła się - powiedział rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Spektakularna akcja polskich służb. Pokazali, jak rozbili gang
Niedźwiedź zaatakował leśniczego w Bieszczadach
Mężczyzna nie stracił przytomności. Sam telefonicznie wezwał pomoc najbliżej znajdującego się leśnika. Z kolei ten zawiadomił pogotowie ratunkowe i wraz z kilkoma innymi osobami, pracownikami leśnymi, udał się na miejsce zdarzenia.
- Poszkodowanego zastali, gdy o własnych siłach dochodził do drogi stokowej, opatrzyli jego rany. W tym czasie leśniczy opowiadał przebieg zdarzenia - poinformował rzecznik.
Leśniczy po ataku niedźwiedzia ma ranę szarpaną na głowie szeroką ok. 20 cm długości, poszarpane ucho oraz ślad na plecach. Mężczyzna stracił dużo krwi. Śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego został przetransportowany do szpitala w Sanoku.
- Z wiadomości uzyskanych ze szpitala wynika, że stan poszkodowanego jest stabilny - kontynuował Edward Marszałek. Leśnicy apelują o ostrożność podczas wędrówek po lasach. Miejsca, gdzie można potencjalnie spotkać niedźwiedzia, oznaczone są tablicami ostrzegawczymi.