Atak na synagogę w Tuluzie
Budynek synagogi został zaatakowany
w poniedziałek wieczorem pod Tuluzą. W bramę wepchnięto drugim
autem płonący samochód. Budynek zajął się ogniem, ale nikt z
przebywających w nim nie ucierpiał.
Policja wszczęła dochodzenie. Nikt nie przyznał się do odpowiedzialności, ale podobne zajścia, a także akty przemocy, pojawiały się w chwilach, gdy na Bliskim Wschodzie zaostrzał się konflikt izraelsko-palestyński. We Francji mieszka duża społeczność żydowska jak i muzułmańska.
Policja podała, że w drugim samochodzie użytym do ataku znajdowały się butelki z benzyną (koktajle Mołotowa). Nie zapaliły się jednak i nie podpaliły pojazdu.
W budynku znajdowało się w chwili ataku, około godz. 21.40, kilkanaście osób. Nikt nie odniósł obrażeń.
Biuro monitorowania przejawów antysemityzmu we Francji (BNVCA) potępiło incydent.
Wcześniej minister spraw wewnętrznych Francji, Michele Alliot- Marie, spotkała się z przedstawicielami francuskich organizacji żydowskich i muzułmańskich oraz służb porządku publicznego.
Jeden z uczestników spotkania, Richard Pasqier, zaapelował, by "nie importować" do Francji konfliktu między Izraelem a Palestyńczykami w Strefie Gazy.