Atak na siły USA. "Odpowiemy odpowiednio"

Nie szukamy wojny z Iranem, ani nie chcemy eskalacji, ale to był bardzo poważny atak i odpowiednio na niego odpowiemy - powiedział w poniedziałek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby, mówiąc o niedzielnym ataku drona na siły USA w Jordanii. Tymczasem "The Wall Street Journal" informuje, że amerykańskie siły nie zatrzymały drona, ponieważ czekały na powrót własnej maszyny.

Atak na siły USA. "Odpowiemy odpowiednio"
Atak na siły USA. "Odpowiemy odpowiednio"
Źródło zdjęć: © Getty Images | Win McNamee
oprac. BAR

29.01.2024 | aktual.: 30.01.2024 08:50

- Nie szukamy wojny z Iranem. Nie dążymy do dodatkowej eskalacji napięć - stwierdził Kirby. - Zamiarem wszystkiego, co dotąd robiliśmy, była próba deeskalacji tych napięć. To powiedziawszy, to był bardzo poważny atak, który miał śmiertelne konsekwencje. Odpowiemy, i odpowiemy odpowiednio - zaznaczył Kirby. Odpowiedział w ten sposób podczas briefingu prasowego w Białym Domu na pytanie, czy prezydent rozważa uderzenia na Iran w związku z niedzielnym atakiem na siły USA w Jordanii w bazie Tower 22 przy granicy z Syrią.

Według Pentagonu, w ataku zginęło 3 żołnierzy, a rannych zostało co najmniej 40 kolejnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Kirby przekazał, że choć służby USA badają stopień zaangażowania Iranu w ataki, to jasnym jest, że Iran wspiera bojówki w Syrii i Iraku, które od października dokonały niemal 170 ataków przeciwko siłom USA w regionie.

Kirby odpowiada na zarzuty

- Wiemy, że oni ich wspierają. Wiemy, że dostarczają im zasobów. Wiemy, że ich szkolą. Wiemy, że z pewnością nie odradzają im tych ataków, czy to ataków Huti, czy tego, co zrobił Hamas 7 października, czy tego, co potrafi robić Hezbollah. I oczywiście tego, co teraz te milicje nadal robią w miejscach takich jak Irak czy Syria - powiedział Kirby.

Zaznaczył jednak, że nie będzie zapowiadał z wyprzedzeniem i "zapowiadał ciosów" USA. Odrzucał też zarzuty o tym, że strategia administracji Bidena polega na "łagodzeniu" Teheranu i że tylko zachęca Iran do kolejnych ataków ze względu na brak poważnych konsekwencji. Kirby przypomniał, że administracja Bidena nałożyła ponad 500 sankcji na Iran, zaś uderzenia odwetowe na milicje atakujące amerykańskich żołnierzy były dotąd poważne i skuteczne i "miały definitywny wpływ na degradację i zakłócanie działalności niektórych z tych grup".

Jak powiedziała w poniedziałek zastępczyni rzecznika Pentagonu, Sabrina Singh, nie ustalono dotąd, która konkretnie grupa jest odpowiedzialna za atak. Dodała jednak, że uderzenie "z pewnością ma ślady Kataib Hezbollah", działającej w Iraku bojówki, która wielokrotnie wcześniej atakowała siły USA. Singh poinformowała, że Dowództwo Centralne Stanów Zjednoczonych (CENTCOM) bada okoliczności zamachu oraz typ użytego do niego drona.

Nie zestrzelili drona, bo myśleli, że należy do nich?

Według "Wall Street Journal" i Politico, wrogi dron nie został zestrzelony, bo leciał za amerykańskim bezzałogowcem, który w tym samym czasie wracał do bazy. Maszyna, wysłana przez jedną ze wspieranych przez Iran szyickich bojówek w Iraku, miała podążać za amerykańskim bezzałogowcem, co pozwoliło jej na uniknięcie wykrycia.

- Widziałam te doniesienia, to jest coś, czemu przygląda się Dowództwo Centralne - powiedziała Singh. Zaznaczyła jednocześnie, że poza faktem zabicia amerykańskich żołnierzy, niedzielne uderzenie nie różniło się zbytnio od prawie 170 innych, które do tej pory nie wywoływały poważnych obrażeń żołnierzy ani szkód dla infrastruktury.

Ofiary ataku to żołnierze rezerwy sił lądowych USA z Georgii. Brali oni udział w misji USA przeciwko Państwu Islamskiemu.

Źródło artykułu:PAP
iranjordaniaatak
Wybrane dla Ciebie